czwartek, 20 października 2011

Drzewo genealogiczne



Jesień. Zbliża się okres zimowy. Wieczory coraz dłuższe. Pamięć coraz krótsza. Kontakty rodzinne bardzo zażyłe, ale mocno przedawnione. Wpadło mi w oko:


    “Ocal od zapomnienia to co najcenniejsze... historię swojej rodziny”
oraz      Joanny Trzepiecińskiej "Alutki" z serialu "Rodzina zastępcza" - 
"W życiu, najważniejsze jest życie"
Wezmę się chyba za jedno i drugie. Wprawdzie na zakup programu jeszcze nie mam, ale w uszach brzmią jeszcze obietnice przedwyborcze, poczekam jak zaczną realizować i program kupię. Wybór pada na program Pl-Soft Drzewo Genealogiczne II ( http://www.pl-soft.pl/ ) . W tym czasie chyba będzie najkorzystniej ekonomicznie, bo drzewa już bez liści a jeszcze bez pąków - wyjdzie taniej. Do czasu zakupu, musiałbym gromadzić materiały.
Potrzebna będą dane nowo przybyłych członków poszczególnych rodzin i nowych związków, wskazane żeby z fotografiami (chyba że sobie ktoś nie życzy) i udostępnione do publikacji fotografie każdego z członków rodzin. Powiązane dane udostępnię następnie każdej rodzinie do kontynuacji. 

sobota, 1 października 2011

Czas minął, sukces pełen.

Jak większość, w okresie wyborczym, na siłę szukałem sukcesu. Jak większość, znalazłem, na wartość nie bacząc. Sztuka się liczy. Eviva l'arte! Jakie założenie, takie szanse na powodzenie. Założyłem blog, z założeniami pic nic. Skąd taka intuicja ? W życiu nie założyłem 100% powodzenia! A jednak! Pic był, to 50% sukcesu, wyszło z tego nic - kolejne 50%. Nawet nie marzyłem. Zdaję sobie sprawę, że do sukcesu najwydatniej przyczyniła się Rodzina, ale i takie, słuszne jak się okazuje, założenie było.Trochę tylko się zmarnowało. Czuję się usatysfakcjonowany i uradowany. Aktualnie aura tej radości sprzyja. Efektem, kolejne blogi - sprawdzę słuszność założeń, bez zakładania tak spektakularnego sukcesu, żeby nie nadużyć szczęścia. Korzyść z tego doświadczenia jest nie do przecenienia. Teraz dopiero, wyraźnie obserwuję powszechność sukcesów z założeń - pic, nic.

poniedziałek, 5 września 2011

Wygaszanie tematu

  Żeby zwyciężyć stres i frustrację, wynikającą z samotnego, niestety, prowadzenia niniejszego bloga, zająłem się kolejnym.
  Nie liczę tam na nikogo i to jak sądzę uchroni mnie od porażki jakiej doznałem próbując udzielać się na  niwie rodzinnej. 
W poczuciu zobowiązań do uczestnictwa w życiu rodzinnym, spróbowałem gromadzić materiały do wizualizacji drzewa genealogicznego. To trudne zadanie. Podejmowałem je już wielokrotnie, niestety utraciłem większość danych nie zadbawszy o systematyczną archiwizację. Jak przypuszczam straciłem sporo też z motywacji, bo efektywność moich starań jest niezadowalająca mnie. Do tego jeszcze demotywatory ! 
Ot chociażby, między innymi, konstrukcja drzewa jaka miałaby posłużyć za szkielet -  tło. Nie zadowala mnie pod względem estetycznym, nie zapewnia należytej powagi. Bardzo dobrze, natomiast, odzwierciedla stan naszych obecnych stosunków rodzinnych, ujawniający się ostatnio. 
  Nie spodziewam się niczyjego udziału w dyskusji, bo blogu tego nikt nie czyta. Pytania moje są retoryczne i skierowane w próżnię. Pozornie, bo licznik wskazuje ponad 600 odwiedzin (moje nie są rejestrowane). Ten post też pozostawię na jakiś czas, niech się sezonuje. 

czwartek, 23 czerwca 2011

No to się narobiło !

Rozstrzygnięcia nie ma i nie było.
Czyżby referendum miało być niezbędne ?           Wynik referendum i osiągnięcie zamierzonych celów zdecydowanie uzależnione jest od pytań i zdolności pojmowania uczestników. Mając od dłuższego czasu, do czynienia na tym blogu, ze  spychologią wykoncypowałem prosty zestaw pytań i sugestie odpowiedzi. Pozwoliło by  to mnie analizować, już przewidywalny wynik i prowadzić odpowiednią agitację. Rezultat jest pewny, tyle że mnie nie znany, ale jak zwykle życie zweryfikuje.
Uzasadniona też jest obawa o frekwencję w tym referendum i w związku z tym jego ważność. Zdaję sobie sprawę, że nie posiadam wystarczającej siły przebicia w swoim pokoleniu i wzbudzam zero zainteresowania u pokoleń młodszych. Jedynie nie zawiodłem się na wsparciu żony i dzieci, jak zwykle zresztą. Trzeba jednak już coś postanowić, żeby potencjalni gospodarze Zlotu wiedzieli kiedy mogą przyjąć postawę spocznij. A ja poprosił bym kogoś by dalej pociągnął ten blog. Można by przez kolejny rok poutyskiwać że Zlot się nie udał. Dotychczasowe znaki wskazują, że spotkania rodzinne mogą się odbyć w grupach 2, 3, 4 osobowych ludzi związanych słowem, przysięgą, adresem, pracą, kredytem itp.



wtorek, 14 czerwca 2011

Będzie klawo !


po co się czaić


Byłam, wypoczywałam, zwiedzałam i jestem pewna, że „ będzie klawo jak cholera ”



Mielno, Unieście, dalej Łazy - krótkie trasy wypadowe


„ Nie chcem, ale muszem ” Sic!

Moro na służbie.
Zostałem niespodziewanie, przez Kasik, wywołany do tablicy. Na jakiś czas uległem rozpowszechniającemu się marazmowi. Powraca chęć przezwyciężania trudności i złych tendencji. Pomimo, że na dobre straciłem  wiarę w powodzenie przedsięwzięcia, a więc i zapał i polot, połechtany tu i ówdzie, się „zjerzyłem” i wróciłem. 
Jeśli I Gospodyni Zlotu własnoręcznie, na piśmie, uwiarygadnia moje dotychczasowe zapewnienia o gotowości do przyjęcia gości, dodając od siebie czerwony dywan ... nie można pozostać obojętnym. A nie było jeszcze nic o urokach okolicy, o przewidywanej aurze, o swojskim, rodzinnym klimacie, o gronie szczerych, gościnnych tambylców. Poza wspomnianym Morusiem, jest ich tam jeszcze sporo. Jako że obopólnie się upodobniają, są podobnie sympatyczni (bez urazy).
Utrzymując klimat cytatów, zagłosuję: „jestem za, a nawet przeciw”. Na zastanowienie i przygotowanie pozostaje już niewiele. Autostrad bezpłatnych i tak nie doczekamy. Tanie paliwo na białej rusi, na wynos, już limitowane. Czy długoPiS, czy krótko POszło nam podobnie wstecz. Skoro nawet koniec Świata został przełożony na inny termin, to znak czasu dla nas, że odkładać Zlotu nie powinniśmy. A tam się naradzimy. Zachowajmy wiagrę, może w optymistycznym scenariuszu zapewni Światu przetrwanie.
 

Dziecinnie proste


Wyjątkowo przezornie i ze znawstwem, tygodniową kwarantanną w kontaktach, potraktowany został sygnał Kasik, że "kicha". Teraz po 7 dniach, myślę, że katar minął i śmiało możemy odnawiać kontakty. Baza danych nie powiększyła się o żaden adres mailowy, pomimo wielokrotnych apeli, również kierowanych pocztą klasyczną. Dlatego nie mogę dotrzeć do szerszej rzeszy zainteresowanych, być może.
Do niektórych opornych skierowane zostały ponowne zaproszenia ułatwiające trafienie na niniejszy blog. Ponawiam prośbę o rozpowszechnienie tego adresu wśród bliskich, może Oni sprawniej dotrą na nasze łamy.
W celu zapoznania się z blogiem wystarczy znać adres, otworzyć i po prostu poczytać. Chcąc czynnie uczestniczyć w redagowaniu, należy założyć lub użyć konta Gmail (jest to konto pocztowe Google). Inny, z prostych sposobów, to korespondencja na adres picniczek@gmail.com lub kontakt przez GG, Skype względnie telefony komórkowe.
Może rzutem na taśmę uda się komuś być szybszym, bo już Adrianna (dotąd najmłodsza) zabiera się do roboty.

wtorek, 7 czerwca 2011

Ale kicha :(

Witajcie, a raczej witam Assanjurek:) bo jak widać tylko na Ciebie w takich sprawach organizacyjnych można liczyć. Porażka! Czy faktycznie nikt TEGO nie czyta, czy nie widzimy potrzeby na spotkanie w dużym,rodzinnym gronie? Nie wierzę! Sama też biję się w pierś, bo nie podchwyciłam wcześniej tematu :(( Liczę jednak na "CUD", że ktoś GO jeszcze chwyci, bo na razie oprócz gospodarzy i Autora chętnych nie widać i słychać. Już więcej "ziomów" z okolicy mam zapisanych na turnus niż A......, a tych pierwszych mam na co dzień. Wujuś, pokładam w Tobie duże nadzieję - ODEZWIJ SIĘ!!!! Poderwij tyłek i "zaimportuj" GO do nas z rodzinką. Zapraszamy i czekamy na wszystkich z utęsknieniem. Od 1 lipca rozwijam czerwony dywan i czekam z Morusiem (dla niewtajemniczonych czwartym w kolejności członkiem stworzonej przeze mnie rodzinki)przy drzwiach i waruję razem z nim w oczekiwaniu na WAS. Pozdrawiam, ściskam i całuję wszystkich, a szczególnie niezwykle cierpliwego mojego Assanjurka :*

wtorek, 26 kwietnia 2011

Zamknięcie krótko po otwarciu

Święta minęły, powysychało co trochę wilgoci miało, nie wiele zostało już z jaj... całe szczęście, że niemal za chwilę, maj.
Znowu można będzie odpocząć, znowu powędrować, flagę trzeba przewietrzyć, pomanifestować. Uczcić polskiego świętego, PIT-y sfinalizować. Piękny miesiąc maj, dla niejednych jest lub będzie naj...
  Zainteresowanie blogiem zaskoczyło mnie totalnie, ja „ biję się w pierś  ” a kłaniam się nisko, że być może Wasza Większość, zamiast przy kompie spędza czas pożyteczniej, zdrowiej, a ja propaguję niezdrowy styl życia.
  Spaliłem, jak Edzia przy hymnie i ze skromności,
 a i dla zdrowotności, skryję się w cień. Samozwańczo przejąłem inicjatywę, ale teraz ją oddaję.Nieumiejętnie agitowałem i nie trafiałem na podatny grunt, w najlepszym okresie do siewów. Pomimo odpowiedniej jeszcze pory, buraków siał nie będę, bo tegoż ci u nas dostatek. Był post, to pościłem i  kilkoma postami go uczciłem. Teraz matury i czas dla natury, na nowe życia. Tak jak przewidywałem, blog po otwarciu trzeba będzie odświeżyć, zmodernizować, młodej krwi dodać. Pozostawiam pole do popisu. Nieznaczące Costa, Brava niesłyszlne, słabe więc wrażenia, jako wino mszalne. Nie czuję się wcale stratny ani pokrzywdzony, tylko w ważnej kwestii nieźle doświadczony.     Mam psie czucie, że ktoś niebawem z radością przeredaguje tego bloga i osiągnie sukces tworząc platformę porozumienia porywając masy.                                                                    


                                                                                                            

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

„Tradycja to piękno, które chronimy, a nie więzy, które nas krępują ” (Ezra Pound)

Wielki Tydzień                                   i wiele do zrobienia.     Jedni robią inni nie przeszkadzają, wszyscy są mocno zaangażowani. Naszym Bloggerom radzę dopasować wysiłek do zmieniających się możliwości, nadto się nie napinać, żeby żyłka nie pękła i żeby Świąt starczyło do efektywnego wypoczynku.W Święta niech się Wam powiedzie: realizacja planów, żeniaczki, zmiana kategorii wagowej, uzupełnienie braków żywieniowych, witaminowych, dezynfekcje domowym sposobem, nadrobienie spotkaniowych zobowiązań rodzinnych czy towarzyskich i wszystko czego każdy sobie życzy. Aby nie zabrakło ‰, No-Spy i Rapacholinu. Inni ujmą to krócej - Wesołych Świąt ! Smacznego Jajka ! Bogatego Zająca !  Alleluja!  

sobota, 16 kwietnia 2011

Ahoj, tam w sieci !


Trudno gospodarować czasem w nawale zajęć, a kwiecień taki wymagający ! Codziennie ktoś z rodziny ma święto, a kiedy pracować, lecz gdy się to pamięta trzeba uszanować.Pisząc wpierw życzenia, świętując z bliskimi potem, zostało chyba dni 10 na swoją robotę. O odpoczynku trzeba zapomnieć tym czasem - święta za pasem. Proponuję, takie otoczenia są życzenia, terminy Zlotu do rozpatrzenia. 1.Czerwcowy długi weekend po roku szkolnym. 2.I dekada lipca. 3.II dekada lipca. 4.III dekada lipca. 5. IV dekada lipca. To na razie tyle, bo dekady lipcowi się skończyły, a muszę jeszcze jakieś karty zachować. Trudna gra dopiero się zaczyna. Teraz bardzo proszę w skupieniu, porozumieniu się skonsultować, ustosunkować, wyrazić swoją opinię i jakby zagłosować. Z przerażeniem myślę jak wszystkie terminy obłożone będą szczątkowo. Każdy wytypuje swój termin, żeby na swoim postawić. Znane są chyba takie przypadki z histerii. Na referendum nas nie stać. Potraktujemy to wtedy jako trening, a na Zlocie spotkamy się w sierpniu, może nawet tego roku.Brak mi pomysłu.Nie dojrzałem chyba do demokracji. To nie może się udać ! Spróbujemy ? Żeby nie było ! Pic Nic

piątek, 15 kwietnia 2011

Otwarcie przed zamknięciem



Strona ciągle w  budowie, to dobre dla budowlańców, jak widać niewielu. No to teraz nareszcie się ruszy.
Wypada zakończyć wreszcie proces budowy, co ogłaszam niniejszym. Terminy naglą, ludzie czekają, czas: poprawiać, modyfikować, remontować i oczywiście dyskutować. Minister na otwarcie żaden nie przybędzie, bo TV nie będzie. Odpowiedzialności za nadmierne koszty, za błędy i opieszałość się nie obawiam, bo jak wiekowe obserwacje wskazują, nic takiego nie miało jeszcze miejsca. Zresztą kto ustali winnego do czasu przedawnienia lub zejścia ? Moja wiedza nie dotyczy jednak „ maluczkich ” i tu mogę się przeliczyć. To jedno z częstszych moich doświadczeń. Różnymi sposobami - dobór wyrażeń, błędy, ciężkie żarty - staram się bezskutecznie, „ ruszyć ” czytających. Jak nie zadziałała, zwykle niezawodna, klauzula „ tylko dla dorosłych ” , doznałem olśnienia.  Bractwo nie jest wcale ospałe. Jak czyta, to ze zrozumieniem, ale NIE CZYTA. Lepszy był efekt jak „ dziad przemówił do obrazu ”, bo miał chociaż kontakt wzrokowy. W sumie założenie było takie, że kontynuujemy jeśli będzie min. 2 osoby. Skoro ja, dwoję się i troję, warunek jest spełniony. Kontynuuję, ale już nie dzisiaj.

środa, 13 kwietnia 2011

Apel

 Do Wuja Pana ! Wujuś, pomóż rozruszać to towarzystwo ! Ja leję tylko wodę , a to nie wielbłądy, nie łaszczą się na to, ale jak post to post. Koty już aktywne, pąki się rozwijają, wszystko się do życia budzi a na blogu nikt się nie trudzi. Kontynuuję, pocieszając  się, że zamieszczając posty mimo, iż bez poparcia, nie mogą  przeznaczone być  do pod(t)arcia. Jak listy dawniej. Może podpowiesz, co jest nie teges ? Odnotowujmy postawy malkontenckie  na fochliście. Według  tej listy, może frekwencja będzie większa i poprawi statystyki ? Zapraszamy do polemiki !                

piątek, 8 kwietnia 2011

Poloneza czas zacząć

I REMONT 
tempo jak przy autostradach

 Dobrze, że ja się nie zrażam, na zakrętach uważam. Post i pogoda, zapewne  „ zadomowią ” większość pod stałymi adresami i dadzą szanse na refleksje. Może znajdzie się i czas by przybliżyć wakacje. Pomyślałem, że czas podrzucić parę problemików do rozstrzygnięcia, a może i sprowokować do zabrania głosu.
Do ustalenia są: termin Zlotu: czas pobytu, termin świadomego zakończenia ( wg wskaźnika ‰), terminy Odlotów;  wstępna lista uczestników; sposoby finansowania przedsięwzięcia, wysokość ewentualnego wpisowego (zrzuty), wskazane wyposażenie i co trzeba by zabezpieczyć na miejscu; ew. potrzeba stworzenia jakiegoś np. gadżetu pamiątkowego, znaku wyróżniającego uczestników, (plakietka, opaska, proporczyk czy wystarczy nakrętka, kapselek a może kamyczek, muszelka własnego zbioru), może pokusi się ktoś stworzyć jakąś piosenkę okolicznościową, może stworzyć prosty, graficzny schemat powinowactwa, żeby głowy nie łamać - kto jest kto i wrócić chociaż o tą wiedzę mądrzejszym.
Wskazane byłyby również, ze względów organizacyjnych, odpowiedzi negatywne,  w szczególności w stosunku do osób starszych i  osób z małoletnimi „ zlotniczkami ”.
Wybrzeże stwarza ogromne możliwości. Zlotnice i zlotnicy (uczestnicy Zlotu) samo wystarczający jak d. Zw.Radz. mogą śmiało liczyć na SPA. SPAć gdzie popadnie, SPAdać gdy się znudzi, na SPAcery od zmroku do świtu,  SPApieru toaletowego skorzystać bezpłatnie, SPAlone grill-dania jak się nie przypilnuje, SPArtolone ujęcia fotograficzne i filmowe, SPAczone gusty muzyczne, SPApierosów dymu do woli, SPAjęczyn aureoli, SPAlony naskórek jeśli bez filtrów UV, SPAgetti, chlebek SPAsztetową, SPAnią domu spotkania, SPAnami doznania, SPArę razy nadzór nad dziećmi, SPArasolem do woli jak pogoda się SP...Aczy, wSPAniały obiadek można pomóc gotować, jak będzie zbyt głośno, może się okazać że i feng shui (czytaj pęk szuji) tam nie brakuji. To część atrakcji a wszystko w SPAle się nie mieści !
Witam wszystkich odwiedzających:) Kurcze, na razie to chyba tylko jednego:)) ale liczę, że to się szybko zmieni

czwartek, 7 kwietnia 2011

Sz. Internautko, Internauto !



Prawdopodobnie nie poczujesz się tutaj jak w domu,tutaj można mieć głos, ten głos będzie wysłuchany, jest szansa, że może być być uwzględniony.
Pokusa, czy strach ?

Po zalogowaniu można pisać posty, w ten sposób brać udział w dyskusji, wyrażać swoje opinie, składać propozycje, nie obowiązuje dyscyplina partyjna.
Silna pokusa czy silniejszy strach ?

Brak ochoty na zmiany, wierność klimatowi domowemu można potwierdzić czytając posty innych. Dopóki nie zbulwersują lub pobudzą entuzjazm.
Dołączyć zawsze można.

Powoli przybywa współtwórców blogu, pojawi się pewnie niebawem problem do rozstrzygnięcia, platforma porozumiewania zacznie żyć.
Z radością poznamy nowe adresy e-mailowe, szczególnie młodszych pokoleń, tych którzy odważą się wkroczyć na międzypokoleniową platformę porozumienia.
Pic Nic


admin@picnic.strefa.pl , picniczek@gmail.com

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

"Pierwsze koty za płoty"

Znalezione obrazy dla zapytania koty za płoty  
Mój rocznik wczoraj miał wolne. Widać pozostałe roczniki również, bo na kolejne zaproszenie  do współpracy, odzew żaden. Usprawiedliwić zdecydowanie można  Ryszarda S. i jego gości.
 Próbując zrozumieć niechęć do kontaktu w sprawie, w sumie dotyczącej wszystkich przedstawicieli szeroko pojętej Rodziny, z pomocą Google, analizowałem.  Najłatwiej poszło z rybami i dziećmi. Potem żonaci zostali usprawiedliwieni, bo zwykle nie mają dostępu do internetu, ponieważ żony wiedzą wszystko i lepiej. Singielki też już  wiedzą lepiej a single mają inne kłopoty. Suma sumarum musi upłynąć trochę czasu aż powyłamujemy się z obiegowych zaszufladkowań i pokażemy swoje charakterki. Pokonamy fale a Google potem skorygują dane. Niewątpliwą niedogodnością okazuje się być konieczność logowania w celu pisania postów. Ideą utworzenia tego blogu było umożliwienie wszystkim dyskusji, wymiany poglądów, opinii, przedstawiania propozycji. Natomiast siermiężność, ograniczone możliwości to efekt tego, że blog jest za free. Myślę jednak, że spełni rolę, a oto chodzi.
Wspomniałem na wstępie, że zapraszałem do współpracy, ale bezpośrednio tylko tych do których miałem adresy e-mailowe, pozostałych pośrednio do czasu, gdy podadzą namiary na swoją skrzynkę. Aktualna i zabezpieczona jest skrzynka picniczek@gmail.com, blog jest raczej otwarty i wskazana byłaby powściągliwość, głównie prezentowania danych.

niedziela, 3 kwietnia 2011


Na Głos ludu ! ... wielokrotnie wyrażane było dążenie do wielopokoleniowego spotkania, przy średniej temperaturze ciała uczestników 36.6 ° C, bez welonu, gorzkiej wódki i t.p. atrakcji. Po prostu Zlot Rodzinny 2011 w formie pikniku, biwaku lub w innej uzgodnionej formie. Przymiarki trwały wiele lat, sporo z nas piknikuje już w innym wymiarze, a w tym czasie bociany trochę powiększyły nasze szeregi. Doszło do tego, że z niektórymi się nie znamy. Znamy swoje umiejętności przetrwania, im trudniej tym bardziej się mobilizujemy. Nowy 2011 Rok postawił nas niewątpliwie w kolejnych, trudnych sytuacjach. Zmobilizujmy się zatem i spotkajmy latem. Jest czas żeby wystąpić o kredyt, zacząć odkładać np. za każde brzydkie słowo, lub sprzedawać surowce wtórne, żeby sfinansować udział w pikniku. Zwróci się na pewno, będzie czym, gdzie i do czego. Wszystko co potrzebne do pikniku, czyli trawę i pogodę deklaruję się zapewnić Koszalinianie. Co do jakości gwarancji jednak nie dają. Jako bonus dla zmotoryzowanych, może być parking strzyżony. Po aktywacji SMS em. Każda czująca więź rodzina, a także niezrzeszeni utożsamiający się z rodziną jak i nasi wierni sympatycy mogliby przybyć własnym, wynajętym lub ogólnie dostępnym transportem, z własnym kocem, koszem piknikowym i rapacholinem. Za środki ze zrzuty, gdyby starczyło, zakupiłoby się zakąskę, popitkę i alka prim lub zorganizowało zdrowotną, ekologiczną wycieczkę nad morze. Do dyspozycji pole „wymiotowe” dla zaprawionych turystów oraz urozmaicone noclegi dla dzieci i młodzieży.

sobota, 2 kwietnia 2011

Jaką pocztą dotrzeć ?

Od pierwszego e-maila na temat Zlotu minęło już 8lat i 8 miesięcy. W eterze cisza, nie drgnęło na tyle by ewentualnego spotkania nie uznano za bilateralne. Poczta pantoflowa zadziałała jak Poczta monopolowa ( nie mylić z dostawami przez taxi, bo te działają ), ci których adresów e-mailowych nie znam, nic nie wiedzą, a mają prawo do informacji chociażby od najbliższych. Do paru rodzin pisałem tradycyjnie, ale jak przy wysyłce zobaczyłem, że przyczepiają blachę, oprócz znaczków zacząłem zbierać blaszki, a list do szuflady i głosuję za nowoczesnością. Apeluję ponownie o rozpowszechnienie pomysłu spotkania Rodziny i najwierniejszych sympatyków oraz linków do kontaktów na ten temat.
Pierwszego e-maila przytoczę ponownie po upewnieniu się, że może być publikowany poza prive.

Powitać ! ale kogo ?

Wygląda na to, że pierwszy 
wylądowałem na blogu i samotny się
poczułem okrutnie.  
Dobrze, że pożyteczne rzeczy mam obcykane i daje mi to szansę do jutra wytrzymać
Jednak jak by jutro ktoś doszlusował to może braknąć.