Skarbnica humoru - lepiej żartować niż chorować

  Stylowi.pl - Odkrywaj, kolekcjonuj, kupuj   
  torba bawełniana z ręcznie wykonanym rysunkiem 
Żona mi zarzuciła, że nie kupuję jej kwiatów. A ja nie wiedziałem, że ona ma jakieś kwiaty na sprzedaż.
.U okulisty - RedMik - demotywatory sψΨψ웃Ψ웃 ☀ 웃Ψ웃ψΨ   Memy( ͡° ͜ʖ ͡°) 2 - 110. - Wattpad FOCH: DOWCIPY Za co wypić...     Humorobrazkowy - najlepsze znaleziska i wpisy o #humorobrazkowy w Wykop.pl 101 Żarty O Koronawirusie  Humor Dnia - 2 Marzec 2020 (21 żartów) - Kocham Humor
 Były realne szanse, że obowiązkowe maseczki zmniejsza zapotrzebowanie na szminki, fluidy i wiele innych kosmetyków, ale to chyba się nie sprawdzi. Bo istnieje inne zagrożenia. Jeśli wkrótce nie nie zostaną uruchomione od nowa gabinety, fryzjernie, kosmetownie, solarnie, depilatornie wiele osób dopiero pozna prawdziwe oblicza płci przeciwnej, piesków i kotków.  
    

   
 Mobilność                        Nauczanie w TV                Pokora
 Na pustyni wyczerpany turysta pyta napotkanego Araba:
- Panie, jak dojść do Kairu?
- Cały czas prosto, a w czwartek w prawo.
   
Agent biura podróży wynajmuje Kowalskim apartament nad morzem.
- A czy tu często pada deszcz? - pyta Kowalski. - Tu? Nigdy! Tylko na zewnątrz.     Chciałbym kiedyś wyspać się na tyle, żebym rano czuł, że się budzę, a nie zmartwychwstaję. 

Żona do męża:
- Chcę rozwodu! Co chwilę wytykasz mi to, że jestem gruba!
- Kochanie nie wygłupiaj się, nie róbmy tego choćby ze względu na dziecko...
- Co? Jakie dziecko? - To nie jesteś w ciąży? 
 
 Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb, na który przybyło mnóstwo lekarzy. 
Podczas ceremonii za trumną było ustawione olbrzymie serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się modlitwy i przemówienia, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie serce zamknęło się i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze... 
W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział: 
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie swój własny pogrzeb. Jestem ginekologiem... 
Proktolog zemdlał...

Na przejściu granicznym zajeżdża czarny Mercedes 600. Wysiada młody facet w czarnym garniturze i otwiera bagażnik. Podchodzi do niego celnik i zaczyna klasyczne pytania:
- Narkotyki?, broń?, dewizy? - Oczywiście - odpowiada kierowca i otwiera walizki.
Celnik z niedowierzaniem patrzy na zawartość waliz.
Pierwsza wypełniona po wierzch foliowymi torebeczkami z białym proszkiem, druga pełna kałachów, w trzeciej równo poukładane paczki 100 dolarowych banknotów.
- To wszystko pana?
- Nie - odpowiada młody człowiek - to jest pana, moje jest w tamtym tirze.      

                Na nic różne dziwne miny trzeba się zabierać do rozkminy!
                                        
 Rozmowa w dyskotece:
- Cześć mała, śliczna jesteś, byłaś kiedyś na Kubie?
- Nie, nigdy…
- Miło mi, Kuba jestem.

                                                O proszę, jaki ten wciąż zdrowy

 

Gdyby wybory mogłyby coś zmienić, już dawno by ich zakazano.


I.Autentyczne wyjątki z opisów wypadków samochodowych sporządzonych przez kierowców w protokołach zgłoszeniowych PZU S.A.:
Inny samochód zderzył się z moim nie ostrzegając o swoich zamiarach.
Myślałem, że mam opuszczone okno jednak okazało się, że jest podniesione kiedy wystawiłem przez nie rękę.
Zderzyłem się ze stojącą ciężarówką nadjeżdżającą z drugiej strony.
Ciężarówka cofnęła się przez szybę prosto w twarz mojej żony.
Odholowałem swój samochód z jezdni, spojrzałem na teściową i uderzyłem w nasyp.
Przechodzień uderzył we mnie i przeszedł pod moim samochodem.
Facet był na całej drodze i wiele razy próbowałem go wyminąć zanim uderzyłem w niego.
Ciężarówka cofnęła się przez szybę prosto w twarz mojej żony.
Odholowałem swój samochód z jezdni, spojrzałem na teściową i uderzyłem w nasyp.
Przechodzień uderzył we mnie i przeszedł pod moim samochodem.
Facet był na całej drodze i wiele razy próbowałem go wyminąć zanim uderzyłem w niego.
Budka telefoniczna zbliżała się, kiedy próbowałem zjechać jej z drogi uderzyła w mój przód.
Nie chcąc zabić muchy wjechałem w budkę telefoniczną.                                               
Prowadziłem samochód już czterdzieści lat, kiedy zasnąłem za kółkiem i miałem wypadek.
Jechałem do lekarza z chorym kręgosłupem, kiedy wypadł mi dysk, powodując wypadek.
Nie wiedziałem, że po północy też obowiązuje ograniczenie prędkości.
Dałem sygnał klaksonem, ale nie działał, ponieważ został skradziony.
Pośrednią przyczyną wypadku był mały człowieczek w małym samochodzie z dużą buzią.
Zdałem sobie sprawę, że może być nieciekawie. Golf jedzie nam w maskę. Spojrzałem na zegarek - była 7:05.
W pewnym momencie drzewo dostało się między kabinę ciężarówki i przyczepę
Jechałem sobie spokojnie, a tu nagle zaatakowała mnie wysepka tramwajowa.
Cały dzień byłem na zakupach - kupowałem rośliny. Gdy wracałem do domu, to żywopłot wyrósł jak grzyb po deszczu, przysłaniając mi pole widzenia w taki sposób, że nie zobaczyłem nadjeżdżającego samochodu.
Mój samochód przeleciał przez barierkę i wylądował w kamieniołomie. Mam nadzieję, że spotka się to z państwa aprobatą.
Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania, nagle pojawił się znak drogowy w miejscu, gdzie nigdy przedtem się nie pojawiał i nie zdążyłem zahamować.
Wjeżdżając na parking, uderzyłem w ogromną, plastikową mysz.
Ubezpieczony nie zauważył końca mola i wjechał do morza.
Jechałem powoli, usiłując dosięgnąć szmatki, aby wytrzeć okno, która zaczepiła się o fotel. Kiedy ją pociągnąłem, uderzyłem się w twarz, straciłem kontrolę nad kierownicą i wjechałem do rowu. Gdy przyjechałem z powrotem z pomocą drogową, moje radio zniknęło.
Ostrożnie przyhamowałem, aby ta kobieta upadła jak najdelikatniej.
Zatrąbiłam na pieszego, ale on tylko się na mnie gapił, więc go przejechałam.
Ten pieszy strasznie latał po szosie, musiałem kilka razy wykręcać, zanim na niego wpadłem.
Źle osądziłem kobietę przechodzącą przez jezdnię.
Kierowca, który przejechał człowieka: "Podszedłem do leżącego pieszego i stwierdziłem, że jest bardziej pijany ode mnie".
Poszkodowany przeze mnie obywatel jest teraz w szpitalu i nie chowa urazy. Powiedział, że mogę korzystać z jego samochodu i wziąć jego żonę aż do czasu, kiedy wyjdzie ze szpitala.
Zobaczyłem wolno poruszającego się starszego pana o smutnej twarzy, jak odbił się od dachu mojego samochodu.
Motornicza tramwaju potrącona przez samochód podczas przestawiania zwrotnicy: "Zostałam uderzona w tył mojej osoby i wywróciłam się na jezdnię".
Świadek potrącenia pieszego: "Zobaczyłem, że w powietrzu na wysokości 2 do 3 metrów leci, znany mi osobiście, mieszkaniec Orzechowa".
Piesza potrącona przez samochód: "Stwierdziłam, że nie mam butów na nogach. Okazało się, że jeden but jest za kioskiem Ruchu, a drugi na dachu kiosku".
Potrąciłam tego mężczyznę, który przyznał, że to jego wina, ponieważ już poprzednio był poszkodowany.
Świadek potrącenia pieszego: "Usłyszałem jak Przemek krzyknął do głuchoniemego Tokarczuka: STÓJ".
Samochód przede mną potrącił przechodnia, który jednak wstał, więc też na niego wjechałem.
Wyrzuciło mnie z samochodu, kiedy zjechał z szosy. Dopiero potem znalazły mnie w rowie dwie zabłąkane krowy.
Na samochód wpadła krowa. Później dowiedziałem się, że była trochę przygłupia.
Ubezpieczony zostawił auto na polu. Kiedy wrócił, samochód zaatakowały owce.
Wiedziałam, że pies jest zazdrosny o samochód, ale gdybym myślała, że coś się stanie, nie prosiłabym go, żeby prowadził.
Doberman zjadł wnętrze samochodu, kiedy byłem w sklepie.
Sprawca wypadku: "To jest niemożliwe, żebym jechał na piątym biegu. Jechałem na pewno na czwartym albo na piątym biegu".
Ten pan jest bezstronnym świadkiem na moją korzyść.
Jedynym świadkiem była pewna córa Koryntu, która tam stała w bramie, ale ona nie chciała podać swoich personaliów.
Dziewczyna w samochodzie obok wystawiła na widok swoje piersi i wtedy wjechałem w auto przede mną.
Powiedziałem policjantce, że nic mi nie jest, ale kiedy zdjąłem kapelusz, stwierdziła, że mam pękniętą czaszkę.
Co mogłem zrobić, aby zapobiec wypadkowi? Jechać autobusem?
* * *                                                                                                            
II. Do w cipki:
-Co musi się zmienić, żeby polskie drogi spełniały wymogi europejskie?
-Wymogi europejskie.

-Jaką wspólną cechę mają topielec, spalony chleb i kobieta w ciąży?
-Za późno wyjęty...

-Jaka jest najlepsza szminka dla teściowej?
-Kropelka.

-Jaki jest najlepszy zawód na świecie?
-Święty Mikołaj: pracuje raz w roku i zna adresy niegrzecznych dziewczynek.

Wchodzi kogut do łazienki, a tam wszystkie kurki zakręcone.

-Dlaczego panny są szczuplejsze od mężatek?
-Bo panna wraca do domu, patrzy, co ma w lodówce i idzie do łóżka. Mężatka wraca do domu, patrzy co ma w łóżku i idzie do lodówki.

-Dlaczego kobiety żyją dłużej?                               
-Bo nie mają żon!

Kanar do pasażera w autobusie:
-Bilecik proszę!
Na to pasażer:
-Kierowca sprzedaje!

Żona do męża:
- Wiesz kochanie, ta para, co mieszka nad nami... Oni się bardzo kochają. On ją całuje na powitanie i na pożegnanie. Czy ty nie mógłbyś też tak robić?
- Daj spokój! Prawie jej nie znam.

-Jasiu dlaczego nie bawisz się już z Kaziem?
-Mamo, a czy ty byś chciała się kolegować z kimś kto pali, pije przeklina?
-Nie Jasiu.
-No widzisz, Kaziu też nie chce.

Baca i żona Jagna jedzą obiadek, Jagna paskudnie oblała się zupą:
- Popatrz jak jo wyglądam - jak świnia!
- No - i jeszcze się zupą łoblałaś

Baca wlecze do lasu zdechłego psa. Sąsiad zagaduje:
- A co to się stało?
- Aaaa... musiołek go zastrzelić!
- To pewnie był wściekły?
- No, zachwycony to nie był!

Nad Morskim Okiem siedzi stary gazda. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowie pstrągi.
- Przecież nie macie wędki.
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostane flaszkę, to ja wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ja gazdzie. On tłumaczy...
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie.

Turysta zatrzymuje jadącego furmanką górala.
- Góralu, daleko do Zakopanego?
- 5 kilometrów.
- A można się zabrać?
- Ano.
Turysta wsiadł, ujechali dwie godziny drogi i znów się pyta:
- Baco, ile jeszcze do tego Zakopanego?
- 10 kilometrów.
- Jak to?! Dwie godziny temu było 5!
- A czy jo mówiłeh, że ja jode do Zakopanego?

Pewna Gaździna, spowiadając się mówi do księdza:                            
- Proszę księdza, siedem razy zdradziłam swego męża..
- Oj, piekło, córko, piekło!- odpowiada ksiądz.
- Nie piekło, ino swędziało.

Około tematycznie:
- Bardzo dziękuję cioci za prezent - mówi mały Kazio.
- Ależ nie ma za co, Kaziu.
- Też tak myślałem, ciociu, ale mama kazała podziękować.

Pewien mój znajomy opowiadał mi:
- Z moim ojcem kupiłem dom w X. Niedaleko nas mieszkała wdowa z pasierbicą. Z tą wdową ożeniłem się ja, a wkrótce po tym z jej pasierbicą ożenił się mój ojciec. Przez ten ożenek moja żona stała się synową, a zarazem teściową mego ojca, jej pasierbica jest moją macochą, a ja jestem ojczymem mej macochy i teściem mego ojca.
Mojej macosze, która jest moją pasierbicą, urodził się syn. Jest on moim przyrodnim bratem - jako syn mojego ojca i mojej macochy- ale jako syn pasierbicy mojej żony jest jej wnukiem, a ona jego babką, ja zaś jestem dziadkiem mego przyrodniego brata.
Wkrótce i mnie urodził się synek, więc moja macocha stała się przyrodnią siostrą mego syna, a zarazem jego babką, bo on jest synem jej pasierba, a ojciec mój jest szwagrem mego syna, bo przyrodnią siostrę ma za żonę. Ja jestem pasierbem przyrodniej siostry mego syna, więc mój syn jest moim wujkiem, a ja jestem jego bratem, jako, że on jest synem mojej macochy. Moja żona jest ciotką mojego syna, syn moim dziadkiem, mój ojciec jest moim zięciem, a ja jestem własnym wnukiem.
Kto nie wierzy - niechaj sprawdzi! (Moda na sukces)

- Tatko, czym różni się mężczyzna od kobiety?
- Synku, u mnie, mężczyzny, rozmiar nogi 45, u mamy 36. Tak więc, widzisz... między nogami jest różnica.

- Tato, co to jest kompromis?
- Hm, jak ci to najprościej wyjaśnić... Na przykład jeżeli w ferie mama będzie chciała pojechać nad morze a tata w góry, to kompromisem będzie wyjazd nad morze, ale tata będzie mógł zabrać narty.

Do pewnej rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!                                
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi tak po cichutku do ucha.

Mąż siedzi przy komputerze, za jego plecami żona.
Żona mówi:
- No weź, puść mnie na chwilę, teraz ja sobie posurfuję po internecie...
A mąż na to:
- No żesz szału można dostać! Czy ja Ci wyrywam zmywak z ręki jak zmywasz naczynia?!
Prawo Ohma: powyżej kolana napięcie rośnie, a opór maleje.

Z doświadczeń, nie tylko uczonych: Ciało rzucone na łoże, znacznie traci na oporze.

Przybyłem, zobaczyłem i oczom nie wierzę...

W trosce o równowagę: "By równowaga nie została zwichnięta, unosząc spódniczkę, spuszczała oczęta."

Kowalska spotyka Nowakową.
- Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie żaluzje.
- A wy sobie kupcie okulary, bo to nie był mój chłop, tylko wasz.

Do rodziny Fąfary przyjechała teściowa. Stęskniony za babcią Jasio próbuje usiąść na kolanach.
- Jasiu, usiądź obok mnie na krzesełku.
- Dlaczego?
- Bolą mnie nogi. Musiałam z dworca iść na piechotę.
- Na piechotę? Przecież tato powiedział, że babcię diabli przynieśli.

Lekarz pyta pacjenta:
-Czy często pan pije?
-Od czasu do czasu
-To znaczy?
-Od czasu jak knajpę otworzą do czasu aż ją zamkną.

Kowalski spił się do nieprzytomności. Stoi pod latarnią i chwieje się na nogach.
- Skąd pan jest? - pyta jakiś inteligent.
- Z Atlantydy...
- Przecież Atlantyda dawno zalana!                                                       
- A ja zasypany

Budzi się facet-kac gigant,obok leży baba.
-kto ty jesteś?
nie pamiętasz,jestem Lola, poznaliśmy się wczoraj przy barze.
-a ile masz lat?
-no wiesz! kobiety się nie pyta o wiek, kobieta ma tyle na ile wygląda.
-Niemożliwe, ludzie tak długo nie żyją!

Stoi Jasiu na holu i powtarza: to bez sensu, bez sensu!
Podchodzi sprzątaczka i pyta:                                                                  
- O co Ci chodzi Jasiu?
Jasiu na to:
- Jak byłem w klasie puściłem bąka i pani kazała mi wyjść z klasy a
sami siedzą w tym smrodzie.

Do Jasia na basenie podchodzi ratownik:
- Nie wolno sikać do basenu!
- Ale wszyscy sikają do basenu! - broni się Jasio.
- Może - mówi ratownik - Ale nie z trampoliny!

Zmęczony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- Dała, bo piła.

Władze rosyjskie postanowiły wydać Czukczom dowody osobiste.
Do takich dowodów potrzeba naturalnie zdjęć. Jedynemu fotografowi na Czukotce szybko się robota znudziła i stwierdziwszy, że i tak wszyscy jednakowo wyglądają, doszedł do wniosku, że wystarczy sfotografować jednego, a wszystkim pozostałym robić odbitki z tego jednego negatywu.
Wszystko szło pięknie do momentu, kiedy jeden z Czukczów zgłosił reklamację:
- To nie moje zdjęcie!
- No jakże nie twoje? Twoje! Twoja morda!
- Morda moja, kufajka nie moja!

Jasiu widzi jak mama nakłada maseczkę na twarz i pyta:
- Mamusiu, po co to nakładasz?
- Żeby ładnie wyglądać.
Po godzinie widzi że mama zmywa maseczkę.
- I co, rezygnujesz?

... i owoc żywota Twojego je ZUS.

Rozmowa w sprawie pracy:
- A jak wygląda u pana sprawa języków obcych?
- Znakomicie! Poza polskim wszystkie języki są mi obce!

Dwaj biznesmeni przypadkowo spotykają się nad brzegiem morza. Mocząc nogi, rozmawiają coraz bardziej poufale.
- Widzisz tę brunetkę tam pod parasolem? - pyta w pewnym momencie pierwszy. To moja żona. A ta druga obok to moja kochanka!
- Stary! - mówi drugi. U mnie - odwrotnie!

Sposób spędzania czasu przez emerytów w różnych krajach:
- USA - butelka whiskey i cały dzień na rybach.
- Francja - butelka wina i cały dzień na dziewczynkach.
- Polska - butelka moczu i cały dzień w przychodni.            

- Mamo, Jasiu uderzył mnie w głowę - skarży się Małgosia.
- Czy to prawda, Jasiu?
- Nie, a jak będzie tak kłamała, to dostanie jeszcze raz.



Jasio składa życzenia dziadkowi z okazji 70 urodzin.
- Mam dla ciebie dwie wiadomości jedną dobrą, drugą złą.
- No to zacznij od dobrej.
- Na twoje urodziny przyjdą dwie striptizerki.
- To świetnie, a ta zła?
- Będą w twoim wieku!

Anegdoty


Karol Szymanowski
Jeden ze znajomych Karola Szymanowskiego zwrócił się do niego z pytaniem:
- Mistrzu, nie wydaje się panu, że to bardzo nudne tak całe życie nic nie robić, tylko komponować?
- Tak, to dosyć nudne - zgodził się kompozytor - ale jeszcze nudniej całe życie nic nie robić, tylko słuchać tego, co ja skomponuję.


George Bernard Shaw
Kiedyś, w czasie rozmowy o osiągnięciach współczesnej techniki, George Bernard Shaw powiedział:
- Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie.

Georg Christoph Lichtenberg                                                         
Ktoś zapytał Lichtenberga:
- Czy mógłby mi pan wyjaśnić różnicę między czasem a wiecznością?
- Niestety, to niemożliwe. Wprawdzie ja mam dość czasu na wyjaśnienie, ale panu nie starczyłoby wieczności na zrozumienie.

Partnerka życiowa trochę utyskuje:
- ciągle piorę, zakupy robię, sprzątam, gotuję, nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie widuję, czuję się jak Kopciuszek !
Partner z wyrazem zadowolenia, ponad gazetą:
- mówiłem Ci, że będziesz miała ze mną jak w bajce.
- nie rozumiem ! - po co te maseczki, kremy, pudry, fluidy ... ?
 -  jak to po co? to proste, żeby mieć naturalną cerę !

Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
-Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, aby zachować nasz gatunek, a Ciebie boli głowa... !

Przytula sie mamut do mamucicy
- Yhyyy?
A mamucica na to                                               
- E ee
- Yhyy?
- E ee
- Yhyy?
- E ee        I  wyginęły mamuty!
Przychodzi facet do Lekarza
-Panie doktorze wątroba mi nawala
-doktor. A pije pan ?
-Piję , ale to nic nie pomaga.

W przydrożnym rowie, kierowca dostrzega oszczędnie odzianą dziewczynę. Zatrzymuje obok samochód:
- Jesteś ranna ?
- Ależ całodobowa.
- Może podwieś cie ?
- Jak dla ciebie 250,-
- Nie zimno ci ?
- Nie!
- A jak ci ?
- Joanna.
- O, ziomalka ! bo jo Antek, miło mi.

Trzech przedstawicieli browarów spotyka się w jednym z barów .
Siadają przy jednym stoliku ten z Żywca zamawia żywca ,ten z warki warkę ,
a sprzedawca tyskiego colę ,na to dwaj pozostali
- Nie pijesz piwa , na to on:
- Jak wy nie pijecie , to ja też

Przychodzi facet do lekarza twierdząc, że jest ogólnie w złej kondycji fizycznej. Doktor poddał go całej serii badań, po czym mówi:
- Wie pan co? W tej chwili nie mogę dokładnie stwierdzić co panu dolega, ale myślę, że to wszystko przez alkohol.
- A jest tu jakiś trzeźwy lekarz? - zapytał z ciekawości facet.
Babciu, widziałaś może moje tabletki? Na pudelku było napisane LSD...
- co tam tabletki... widziałeś tego smoka w kuchni?

Irish government asked a question to its citizens:
Is the Polish immigration a serious problem?
35% respondents said: Yes, it is a serious problem!
65% respondents said: Absolutnie k***a żaden!

Mały słowniczek polsko - czeski: giggle

zepsuty - poruhany
*****
koparka - ripadlo
*****
kawa rozpuszczalna - rozpustna kava
*****
dział zbytu - odbyt
*****
oszust - podvodnik
*****
egzekucja - poprava
*****
wiewiórka - drevni kocur
*****
stonka ziemniaczana - mandolina bromborova
*****
awaria - porucha
*****
gwiazdozbiór - hvezdokupa
*****
plaster na odciski - naplast na kure oka
*****
pracownik policji kryminalnej - kriminalista

Otrzymane Mailem: Big Grin
Po każdym locie, piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia
kwestionariusza na temat problemów technicznych, napotkanych podczas lotu.
Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania
odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części
kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym
lotem. Nikt nigdy nie twierdził, że załogi naziemne i mechanicy są
pozbawieni poczucia humoru. Poniżej zamieszczono kilka autentycznych
przykładów podanych przez pilotów linii QUANTAS oraz odpowiedzi
udzielone przez mechaników. Przy okazji warto zauważyć, że QUANTAS jest
jedyną z wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała
poważnego wypadku...

P = problem zgłoszony przez pilota
O = Odpowiedź mechaników

P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany.
O: Niemal wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego.

P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania
przyziemia bardzo twardo.
O: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania.

P: Coś się obluzowało w kokpicie.
O: Coś umocowano w kokpicie.

P: Martwe owady na wiatrochronie.
O: Zamówiono żywe.

P: Autopilot w trybie utrzymaj wysokość obniża lot 200stóp/minutę.
O: Problem nie do odtworzenia na ziemi.

P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym.
O: Ślady zatarto.

P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki.
O: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu.

P: Zaciski blokujące powodują unieruchomienie dźwigni przepustnic.
O: Właśnie po to są.

P: Układ IFF nie działa.
O: Układ IFF zawsze nie działa, kiedy jest wyłączony.                               

P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta.
O: Przypuszczalnie jest to prawda.

P: Brak silnika nr 3.
O: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach.

P: Samolot śmiesznie reaguje na stery.
O: Samolot upomniano by przestał, latał prosto i zachowywał się poważnie.

P: Radar mruczy.
O: Przeprogramowano radar by mówił.

P: Mysz w kokpicie.
O: Zainstalowano kota.

P: Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos.
O: Usunięto pilota z samolotu.

P: Zegar pilota nie działa.
O: Nakręcono zegar.

P: Igła ADF nr 2 szaleje.
O: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2.

P: Samolot się wznosi jak zmęczony.
O: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK.

P:3 karaluchy w kuchni.
O:1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł.                               


Autentyczne dialogi pilotów


Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo..
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stop?
Wieża: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...

Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340?
Pilot: Oczywiście, ze Airbus 340.
Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe
dwa silniki.

Pilot: Dzień dobry Bratysławo..
Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieża: Tak.
Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
Wieża: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo..13b2 .

Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
"Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie
pokazuje...";
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
"Zamknij się, umieraj jak mężczyzna";

Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze.
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.

Pilot: Prosimy o pozwolenie na start.
Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie?
Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek...
Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK
Pilot: No to super, czyli mamy wolne...

Wieża: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...

Wieża: Macie dość paliwa czy nie?
Pilot: Tak.
Wieża: Tak, co?                                                             
Pilot: Tak, proszę pana.

Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
Pilot: Wtorek by pasował...

DC-1 miał bardzo daleką drogę hamowania po wylądowaniu z powodu nieco za
dużej prędkości przy podejściu..
Wieża San Jose: "American 751skręć w prawo na końcu pasa, jeśli się uda.
Jeśli nie, znajdź wyjazd 'Guadeloupe' na autostradę nr 101 i skręć na światłach w prawo, żeby zawrócić na lotnisko.

Siedziałem z kolegą w pubie i wyskoczył z tematem, że piwo zawiera żeńskie hormony.
Nie mogliśmy dojść do spójnych wniosków, więc postanowiliśmy przeprowadzić eksperyment
Każdy z nas (z pobudek czysto naukowych!) wypił 10 piw.
I wtedy odkryliśmy przerażającą prawdę:

1) przybraliśmy na wadze,
2) strasznie dużo mówiliśmy, ale o niczym konkretnym,
3) mieliśmy problemy z prowadzeniem samochodu,
4) nie potrafiliśmy logicznie myśleć,
5) nie udało nam się przyznać do błędu, mimo że był zupełnie jasne, że go popełniliśmy,
6) każdy z nas wierzył, że jest pępkiem wszechświata,
7) mieliśmy bóle głowy i żadnej ochoty na seks
8.) nie umieliśmy zapanować nad emocjami,
9) trzymaliśmy się nawzajem za ręce,
10) po każdych 10 minutach musieliśmy iść do WC, i to obaj jednocześnie

Dalsze dowody są zbyteczne - piwo zdecydowanie zawiera żeńskie hormony.

Kochanie, wyrzuć śmieci!                                                                    
Kurna, dopiero co usiadłam!
A co do tej pory robiłaś?
Leżałam.

Adwokat pyta swojego klienta:
- Dlaczego chce się pan rozwieść?
- Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
- Pije?
- Nie, łazi za mną!

Policja zatrzymała pijanych kierowców Niemca , Słowaka i Rosjanina, wszyscy mieli po 2 promile .
Pytają się Niemca co pił, kilka sznapsów odpowiada
Pytają Słowaka, parę kieliszków śliwowicy
Pytają Rosjanina:  -  ничего, в течение двух дней   (przez dwa dni - nic), mówi smutny.

 Czy tak szef zniechęca do urlopu?
- Kowalski, czy lubi pan spocone dziewczyny?
- No, nie bardzo...
- A ciepłą wódkę?
- Też nie.
- To po jaką cholerą chce pan urlop w lipcu?


- Doktorze, czy może mi Pan przepisać jakieś lekarstwo aby działało na ręce? Cały czas się trzęsą.
- Czy sporo Pan pije?
- Nie. Więcej rozlewam...

Prognoza pogody:
- W najbliższy weekend będzie 30 stopni ciepła: 15 w sobotę i 15 w niedzielę.


Awantura domowa. W pewnym momencie mąż pyta żony:
- Jak myślisz, czemu sąsiedzi nazywają Cię idiotką?
- Byłbyś generałem, mówiliby na mnie "generałowa"!


Kobieta po śmierci trafia do nieba, i natychmiast rozpoczyna poszukiwania swego męża. Święty Piotr sprawdza w kartotece, ale w rubrykach - normalni, błogosławieni i święci, nie ma nazwiska poszukiwanego. Podejrzewając najgorsze, czyli zsyłkę do konkurencji, św. Piotr pyta ze współczuciem:
- A ile lat byliście państwo małżeństwem?
- Ponad 50 - odpowiada żona pochlipując.
- To trzeba było od razu tak mówić! Uradowany Piotr podrywa się do kartoteki.
- Z pewnością znajdziemy Go w dziale "męczennicy".


Przychodzi żona do domu i mówi do męża:
- Kochanie... Spotkałam się dzisiaj na skrzyżowaniu z Baśką.
- A co mnie obchodzą Wasze babskie sprawy?
- To dobrze, ale blacharz mówi, że samochód będzie dopiero za dwa tygodnie...


Para małżeńska siedzi na plaży. Mąż ogląda się za każdą przechodzącą dziewczyną, ona robi mu wymówki:
- Zachowuj się przyzwoicie. Pamiętaj, że masz żonę!
- Moja droga, skoro jestem na diecie, to wcale nie znaczy, że nie mam prawa czytać jadłospisu!


- Kochanie, pośpiesz się, już czas na nas! - woła mąż do ubierającej się żony.
- Nie popędzaj mnie. Przecież już od godziny tłumaczę Ci, że będę gotowa za pięć minut.


- Słyszałem, że się ożeniłeś?
- No, już mnie nie bawiło przesiadywanie w knajpach.
- A co teraz?
- Teraz, to już znowu mnie bawi. 


 Coraz częściej niby ubiory pozostawiają niewiele wyobraźni.

Przychodzi 30 rocznica ślubu. Żona pyta męża:
- Jak uczcimy naszą 30 rocznicę ślubu?
Mąż odpowiada:
- Minutą ciszy!

Mężczyzna wszedł do zatłoczonego przedziału kolejowego i siada koło tęgiej gaździny obstawionej siatkami.
- Panie uważaj pan na jajka - krzyczy kobieta.
- A co wieziemy jajeczka do miasta? - zagaduje przyjaźnie mężczyzna.
- Nie, gwoździe...

W autobusie komunikacji miejskiej siedzi młody chłopak i czyta bulwarowa gazetkę. W pewnym momencie tuż obok młodzieniaszka staje babcia podpierająca się laską. Autobus jedzie, a babcia zaczyna stukać laską w podłogę. Chłopak poddenerwowany sytuacją zwraca babci uwagę
- Babciu gdybyś założyła gumką na laskę to nie byłoby słychać stukania!
Babcia zdenerwowana ripostuje:
- Gdyby twój ojciec nałożył gumkę to ja teraz miałabym gdzie usiąść!

Jak brzmiało [AUTENTYCZNE] hasło reklamowe polskich prezerwatyw przed wojną?
- Prędzej pęknie Ci serce!

Kobieta w kwiecie wieku staje przed lustrem i mówi do męża:
- Ech... przybyło mi zmarszczek, utyłam, te włosy takie jakieś nijakie. Zbrzydłam. Powiedz mi kochanie, coś miłego...
- Wzrok masz nadal dobry.


Autobus wycieczkowy zbliża się do granicy.
- Piwo! Sikanie! - po raz któryś z rzędu rozochoceni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już zajęli miejsca, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś brakuje?
Cisza.
Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i mówi lekko bełkocząc:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież - wścieka się kierowca. Pytałem czy kogoś nie brakuje.
- Ale mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma...


Żona do męża w czasie kłótni:                                                   
- Mam nadzieję, że w raju kobiety są oddzielone od mężczyzn.
- Oczywiście! Inaczej cóż to byłby za raj?


W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju:
- Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
- Niestety mąż jest w domu - i odkłada słuchawkę.
- Przecież prosiłem Cię żebyś powiedziała, że mnie nie ma!
- Ale to był telefon do mnie, a nie do Ciebie. 


Rozmawia dwóch kumpli:
- Co byś zrobił, gdyby żona porzuciła Cię dla jakiegoś innego mężczyzny? Byłoby Ci żal?
- No co Ty? Obcego faceta?


Przychodzi do sklepu facet i prosi o dobre wino na 20 rocznicę ślubu. Sprzedawca patrzy na półki, potem na klienta i pyta:
- Szanowny pan chce świętować czy zapomnieć?


Żona do męża:
- Kochanie, wyjeżdżam na tydzień do mamusi. Czy mogę coś dla Ciebie zrobić?
- Nie dzięki, to mi w zupełności wystarczy.


Zdenerwowany mąż do żony podczas zakupów:
- Sukienka, płaszcz, torebka, perfumy... Kobieto! Do czego Ty chcesz mnie doprowadzić?!
- Do stoiska z butami.


Mąż mówi do żony:
- Kochanie nie musimy jechać nad morze.
- Dlaczego?                                                                              
- Bo w domu mamy odpływ gotówki i potok rachunków.


Żona mówi do męża:
- Kochanie, wychodzę do sąsiadki na minutkę. Nie zapomnij mieszać bigosu co pół godziny.


Policjant zatrzymuje Toyotę jadącą ulicą jednokierunkową pod prąd.
- Czy nie widziała pani znaku? Tu można jechać tylko w jednym kierunku!
- A czy ja jadę w dwóch?


Blondynka startuje w teleturnieju.
Prowadzący zadaje pytanie:                          
- Myli się tylko raz?
Blondynka udaje, że myśli, myśli ...
i odpowiada:
- Brudasy.




- Co tam teraz w TVP ?
- Benedykt VI.                                      
- A Kubica który ?


Rozpaczliwie płaczącego syna pyta się ojciec:
- Dlaczego płaczesz synku?
- Zgubiłem moje 10 złotych - odpowiada syn.
- Nie płacz, dam ci 10 złotych.
Dziecko się uspokoiło, a po chwili wpada jeszcze w większą rozpacz.
- Co się stało synku? - pyta ojciec.
- Gdybym nie zgubił tamtych 10 złotych, to miałbym teraz 20!

Rozmawiają dwaj informatycy:
- Komputer to taka wspaniała rzecz! Zupełnie nie rozumiem, jak nasi przodkowie mogli żyć bez niego.
- Nie mogli. Przecież wszyscy poumierali.

Turysta zagaduje siedzącego na górskim stawem bacę:
- Można się tu wykąpać ? - Nie jest zbyt głęboko ?
- Kąpcie się panocku jak chcecie.
Po dwóch krokach turysta skrywa się pod wodą, puszcza bańki, szamocze...
Po uratowaniu ma pretensje do bacy za wprowadzenie w błąd.
- Kacorowi było do tyłka ! usprawiedliwia się baca.


Jaka jest różnica między walcem angielskim a walcem wiedeńskim?
Walec angielski ma kierownicę po prawej stronie.


Niektórzy mądrzeją z wiekiem.
i zwykle jest to wieko od trumny.



 Kumpel do kumpla:
- Co studiujesz?
- Filozofię.
- A gdzie po tym można pracować?
- Wszędzie! Na budowie,                                                        
w supermarkecie,  w  McDonaldzie, KFC...

      Ile razy znajdę klucz do sukcesu,
to zawsze znajdzie się jakiś dupek, co zmieni zamek!

   Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,
.. toż to nie piwo !

    Jednostka wojsk pancernych. Młodzi żołnierze stoją przy czołgu, podchodzi do nich dowódca i pyta:
- Co jest najważniejsze w czołgu?
- Armata – mówi jeden.
- Nie, najważniejszy jest pancerz – rzuca drugi.
- Radiostacja jest najważniejsza – krzyczy trzeci.
- Bzdura, głupoty gadacie! Zapamiętajcie! Najważniejsze w czołgu, to nie pierdzieć!

        Rzecz dzieje się w banku w Szwajcarii.
Wchodzi spięty, speszony cudzoziemiec, rozgląda się i po cichu mówi do kasjera:
- Proszę pana, chcę wpłacić pieniądze na konto. Mam w walizce pięćdziesiąt tysięcy dolarów amerykańskich.
Na to kasjer:
- Nie musi pan  mówić szeptem, przecież ubóstwo to żaden wstyd !  

Pewien facet przeczytał książkę o asertywności i postanowił temat wypróbować na żonie. Nie wrócił jak zazwyczaj zaraz po pracy do domu, tylko poszedł z kumplami na piwo. Około godz. 19-tej puka do drzwi, żona mu otwiera a on:
- Słuchaj, skończyło się babci s.....! JA jestem w tym domu panem! JA mówię, a ty słuchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potem duże, schłodzone piwko i nie obchodzi mnie, skąd je weźmiesz. Potem się zdrzemnę, a wieczorem napuścisz mi wody do wanny. No i nie muszę chyba mówić, kto mnie po kąpieli wytrze, ubierze i uczesze? No???!!! Kto?
- Zakład pogrzebowy,  ty pajacu!

Sędzia na rozprawie pyta oskarżonego:
- Dlaczego zabił pan przechodnia?
Na to oskarżony odpowiada:
Wysoki Sądzie, jadę sobie autem, a tu nagle jakiś facet wyskakuje mi przed samochód
i krzyczy: policja! stać! Więc zatrzymuję się
 i pytam:
- Co się stało?!
On zaczyna się śmiać i mówi:
- Prima aprillis!
No więc ja naplułem na niego i mówię:
- Śmigus dyngus!
To on zgasił mi papierosa na czole i mówi:
- Popielec!
To ja chwyciłem go za gardło i mówię:
- ZADUSZKI! wtedy odpuścił.

- Co to może być ? już trzecie dzień z rzędu, nie chce mi się robić !
- To pewnie jest środa !
                         
Moryc się ożenił. Podczas nocy poślubnej słychać nagle z sypialni:
- Maamaaa!! A Salcia tak szeroko rozkłada nogi, że ja nie mam się gdzie położyć!

             








Po czesku jest śmiesznie, po włosku boleśnie.
W tej kwestii, zmian nie ma od wieków - nawet zera, żeby coś znaczyć muszą być po prawej stronie.

Kłótliwa Begerówna:
Zdenerwowana krzyczy do boya hotelowego:
- Pan sobie myśli że jak jestem ze wsi, to może mnie Pan wsadzić do tak małego pokoju?!
- Ależ proszę Pani, jedziemy na razie windą...



Gwiazda filmowa zgłasza na komisariacie kradzież:
- Co Pani skradziono?
- Naszyjnik z pereł.
- Jak wyglądał?
- Jak prawdziwy... 



Syn pisze list do matki:
- "Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę - Murzynkę, więc synek zrobił się czarny''.
Matka odpisuje:
- "Drogi Synu! Gdy Ty się urodziłeś, również nie miałam mleka w piersiach. Wychowałeś się na krowim, ale rogi Ci wyrosły dopiero teraz''.



Przychodzi facet z babką do knajpy i zostawiają w szatni ubrania. Szatniarz odbierając rzeczy pyta:
- Na jeden numerek?
- Nie, na kawę.



Rozmawia dwóch kolegów:
- Wiesz, zostałem ojcem.                                                                                     - Gratulacje, a jak żona?
 - No właśnie. Nie wiem jak jej powiedzieć.



Na zakończenie procesu sędzia ogłasza wyrok:
- Sąd po naradzie uznaje oskarżonego niewinnym i stwierdza, że to nie on ukradł z muzeum cenne obrazy. Czy są jakieś pytania?
- Tak, panie sędzio - mówi uniewinniony. 

- Czy to znaczy, że te obrazy są już teraz moje?


Do biura turystycznego przychodzi klient i mówi: - Chciałbym wykupić jakieś bardzo tanie i atrakcyjne wczasy dla dwóch osób.
- Polecam panu Grenlandię za 500 złotych.
- I o to właśnie chodziło! Płacę!
Po zapłaceniu za wczasy pracownik instruuje klienta:
- Tylko proszę zabrać ze sobą wiaderko świeżych ryb.
- Po co?
- Bo w pierwszym dniu pobytu, dzięki tym rybom zapoluje pan na fokę. Skórę foki sprzeda pan Eskimosom, a za otrzymane pieniądze opłaci pan noclegi i posiłki. Natomiast mięso foki wykorzysta pan przy polowaniu na białego niedźwiedzia.
- A po co mi biały niedźwiedź?
- Niedźwiedzia sprzeda pan Eskimosom, a za otrzymane pieniądze kupi pan sobie powrotne bilety.




- Tato, co to jest kompromis?
- Hm, jak ci to najprościej wyjaśnić... Na przykład jeżeli w ferie mama będzie chciała pojechać nad morze a tata w góry, to kompromisem będzie wyjazd nad morze, ale tata będzie mógł zabrać narty.

Żona do męża:
- Wiesz kochanie, ta para, co mieszka nad nami... Oni się bardzo kochają. On ją całuje na powitanie i na pożegnanie. Czy ty nie mógłbyś też tak robić?
- Daj spokój! Prawie jej nie znam.



Dwaj biznesmeni przypadkowo spotykają się nad brzegiem morza. Mocząc nogi, rozmawiają coraz bardziej poufale.
- Widzisz tę brunetkę tam pod parasolem? - pyta w pewnym momencie pierwszy. To moja żona. A ta druga obok to moja kochanka!
- Stary! - mówi drugi. U mnie - odwrotnie!

Lawina powodów, żeby postawić na piwo ( a nie jest to reklama):   Oktoberfest  
1. Piwem możesz się rozkoszować każdego dnia w miesiącu,
2. Piwa nie trzeba zapraszać na kolacje,
3. Piwo zawsze będzie cierpliwie czekać w samochodzie, aż przerwiesz swoją pasję,,
4. Piwo nigdy się nie spóźnia,
5. Piwo nie wymaga celebrowania rocznic,
6. Po piwie kac zawsze przechodzi, lub się dowlecze gdy poprawisz,
7. Naklejki z piwa zdejmuje się bez walki,
8. Gdy idziesz do baru, masz zawsze gwarancji dostania piwa,                                
9. Piwo nigdy nie ma bólu głowy,
10. Gdy zwiążesz się z piwem, nie będziesz miał teściowej,
11. Piwo sie nie zmartwi, gdy przyjdziesz do domu z innym piwem,
12. Piwo zawsze wchodzi gładko,
13. Możesz wypić więcej nie jedno piwo w ciągu nocy i nie czuć się winnym,
14. Piwem możesz się podzielić z przyjaciółmi,
15. Zawsze wiesz czy jesteś pierwszym, który otwiera butelkę,
16. Piwo jest zawsze wilgotne,
17. Piwo nie żąda równouprawnienia,                           
18. Piwo możesz pic przy ludziach,
19. Piwa nie obchodzi pora, o której wracasz,
20. Za zmianę piwa nie trzeba płacić alimentów,
21. Chłodne piwo to dobre piwo,
Znalezione obrazy dla zapytania piwożłop22. Piwa nie trzeba myć, żeby dobrze smakowało,
23. Od piwa nie można się niczym zarazić,
24. Piwo zawsze cię zadowoli,                              
25. Piwo nie mówi dla żartów, że jest w ciąży,
26. Piwo nie ma krewnych,
27. Niezależnie od opakowania, piwo zawsze dobrze wygląda,
28. Piwo nie narzeka na chrapanie,
29. Jedyna rzeczą o jakiej zmusza piwo, to marsz do WC, czasem nie,
30. Nie musisz wstydzić się piwa, z którym przyszedłeś na imprezę,
Znalezione obrazy dla zapytania piwożłop31. Z imprezy można wyjść z innym piwem niż to, z którym się przyszło,
32. Piwo nie ma włosów tam, gdzie nie trzeba,
33. Nie trzeba mieć zezwolenia, żeby mieszkać z piwem,

34. Piwa nie obchodzi, ile zarabiasz,                      
35. Piwo nie narzeka na wakacje, które wybrałeś,
36. Piwo nie będzie ci miało za złe, jeśli zaśniesz zaraz po jego wypiciu,
37. Piwo nie potrzebuje viagry od jubilera,
38. Piwo nie narzeka na plamy od potu,
39. Możesz trzymać wszystkie swoje piwa w jednym pokoju i nie będą się kłócić
40. Piwo nie potrafi cie obrazić
41. Piwu nie trzeba tłumaczyć swoich uczuć żeby je wypić,
42. Piwo nie pójdzie samo do koleżanki.
                                        Fajny chłop     Mini browar Spiż


W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekała na doktora. Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
- Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? - spytał lekarz.
- Piersią - odpowiedziała kobieta.
- W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę.
Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać jej piersi. Przez chwile je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnął sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
- Nic dziwnego, że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
- Wiem - odpowiedziała - jestem jego babcia, ale cieszę się, że przyszłam.




Przychodnia po reformie. Pacjenci wchodzą do lekarza.
Pierwszy:
- Panie doktorze, jak nagniatam klatkę piersiowa to mnie wszystko boli.
- Nie nagniatać, nie będzie bolało. Następny!
Wchodzi matka z córką.
- Panie doktorze, czy to możliwe aby po pięciu miesiącach urodziło się dziecko?
- Możliwe, następne przyjdą w terminie. Następny!
- Panie doktorze, wracałem z wczasów i na koniec coś złapałem, czy to przejdzie?
- Przejdzie, przejdzie. Na żonę i dzieci. Następny!
- Panie doktorze, jestem panienką i zaszłam w ciążę, co robić?
- Nie siusiać trzy tygodnie, może się utopi. Następny!
Wchodzi panienka.
- Panie doktorze, mam chłopca w sile wieku, karmie go kluskami, zacierkami, bułeczkami, a on dalej nie może.
- Od krochmalu to tylko kołnierzyk stoi. Następny!
- Panie doktorze, mój interes tak mi zmalał. Co robić?
- Owinąć w gazetę wyborczą, ona wszystko wyolbrzymia. Następny!
- Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mówi, że jeszcze może, a ja nie.
- Mów pan, że i pan może. Następny!
- Panie doktorze, od dwóch dni nie mogę siusiać.
- Ile ma pan lat?
- 80.
- To już pan swoje wysiusiał. Następny!
- Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jeździ tam i z powrotem. Co to jest?
- Ma pan dwie dupy i gówno nie wie którędy wyjść. Następny!
- Panie doktorze, mój synek połknął stalówkę. Co robić?
- Niech wypije litr atramentu, będzie miał swoje własne wieczne pióro. Następny!
- Panie doktorze, moja żona połknęła igłę. Co robić?
- Zakładać naparstek. Następny!
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
- Następny proszę!
Co, to już wszyscy? Chwała Bogu, tak się zmęczyłem. Siostro, proszę o szklankę dobrej mocnej kawy.




Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
- Rozbieraj się i do łóżka!
Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał...
Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje:
- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!



- Co się stanie z żoną po upadku ze schodów?
- Jeśli ocalały butelki z piwem - nic.



Matka krzyczy na 17-letnią córkę, która późno wróciła z imprezy:
- Zabraniam Ci wracać tak późno do domu masz dopiero 17 lat. Ja w Twoim wieku...
- Tak, tak wiem... Przerywa córka. Siedziałaś w domu, bo ja miałam 5 miesięcy.



Zebra z pingwinem przychodzą do fotografa:
- Chcielibyśmy sobie zrobić wspólne zdjęcie.
Na to fotograf:
- Kolorowe czy czarno-białe?
- A  łomot chcesz? - pytają chórem zwierzęta.



Para obojga płci ogląda wystawę sklepową. Nagle ona zauważyła piękne majtki.
- Kup mi je - prosi partnera. Ten, żeby  nie wyjść na  sknerę mówi:
- Eh, masz du*e jak kombajn! Gdzie Ty takie gacie włożysz?
Wieczorem zebrało mu się na amory, a ona obrażona  nawet nie spojrzała w jego stronę. W końcu facet nie wytrzymuje i pyta:
- Eee, kobieto! co ty dziś nie chcesz?
- Phi! Do jednego kłosa będę kombajn zapuszczać?





Przychodzi baba do lekarza z książką w ustach. Lekarz pyta:
- Co pani jest?                    
- Facebook.



Pacjent leżący w szpitalu zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, dlaczego lekarstwa muszę popijać taką wstrętną herbatą?
- Siostro! Proszę zabrać kaczkę ze stolika!!!









Ludzie listy piszą...                                                                                   






Drogi Janku, piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że
do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł.
Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz. 

Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać. 
Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków zdarza się
kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy
teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie
zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za łańcuszek i
pranie gdzieś wsiąkło. Może już gdzieś się suszy?
Ale przecież z powodu tego się nie powieszę. 

Pogoda u nas nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. 
Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery. 
Co do kurtki, którą chciałeś, wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją poślę z guzikami, 
to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie Dlatego oderwałam guziki i włożyłam
do kieszeni. 

Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą
jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu. 

Twoja siostra Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc
Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem, czy ciotką. Jak to będzie
dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie, ale to będzie dziwne
- mówić na swoja córkę "mama". 

Gorzej jest z Twoim bratem, Markiem. Pojechaliśmy na festiwal kabaretowy.
 Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. 
Musiał pieszo wrócić do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka. 
Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie,a jeśli nie, to jej nic nie mów.
 Pozdrawiamy Ciebie serdecznie, ale jeśli jesteś już zdrowy, to nie bierz tego do siebie.
                                                                                           Twoja mamusia Danusia. 
PS. Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam
kopertę.



























 


Francuzi zajadają się żabami, licząc, że będą kumać


Kolo wyskoczył nagle na piwko, tłumacząc, że strasznie chce się jemu l*ć a nie ma czym
*   *   *
List do mamy:


- Mamo, ja się chyba rozwiodę, ja już tak dłużej nie mogę, ja tego nie wytrzymam ! - nic tylko seks, seks i seks.Kiedy wychodziłam za mąż miałam dziurkę jak dwadzieścia groszy, a teraz mam jak pięć złotych.


Mama na to:


- Córeczko ty się dobrze zastanów. Dom masz ? Masz. Samochody przed domem stoją ? Stoją. Wczasy w najlepszych kurortach, ciuchy od najlepszych projektantów, zabezpieczenie finansowe dla ciebie i dzieci.


I co ? Będziesz się kłóciła o te cztery osiemdziesiąt ? !


Niewdzięcznica !   zyskała na wartości 24  krotnie a próbuje wybrzydzać i chce porzucać darczyńcę.  
Te, które zaczynały od dwuzłotówki potrafią być mniej kapryśne i zadowalają się 2,5 krotnym wzrostem wartości.





   Arabski dyplomata wizytujący pierwszy raz USA był na obiedzie w Departamencie Stanu. Wielki Emir nie byl przyzwyczajony do takiej ilości soli w jedzeniu (frytki, sery, salami itp) wiec co chwila wysylal swojego sluzacego Abdula po szklanke wody. Raz po raz Abdul zrywał się i wracał z pełną szklanka, aż pewnego razu wrócił z pustymi rekami.
- Abdul, synu brzydkiego wielblada, gdzie moja woda?? - zażądał wyjaśnień Wielki Emir!
- Tysiąckrotne przeprosiny, O Najjaśniejszy - wyjąkał załamany Abdul.
- Biały człowiek siedzi na studni!



Amerykański statek kosmiczny doleciał na Marsa... 
wylądowali... 
już zbierają się do wyjścia, aż tu nagle podleciało dwóch Marsjan, takich śmiesznych zielonych 
i bzzz, zaspawali im drzwi wyjściowe. 
Amerykanie próbują wyjść... 10 minut, 30 minut... po godzinie się udało. 
Wyszli, a tam już zebrała się większa grupka Marsjan.
 No więc witają się i pytają: 
- Czemu zaspawaliście nam drzwi wyjściowe ? 
Na co Marsjanie : 
- Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem. Niedawno byli tu Polacy, koledzy zaspawali im drzwi, a oni po 5 minutach już byli na zewnątrz... i jeszcze prezenty przywieźli... 
- Prezenty? Polacy? Jakie prezenty? 
- Łomot to się nazywało czy coś, ale wszyscy dostali.                                                                                                                                                                                                                                                                                   xxx

W noc poślubną panna młoda mówi do swojego świeżo poślubionego:
- Ponieważ jesteśmy teraz małżeństwem, musimy wprowadzić pewne zasady dotyczące seksu - Jeśli wieczorem mam uczesane włosy oznacza to, że nie mam wcale ochoty na seks, jeśli są w lekkim nieładzie, to znaczy, że mogę, ale nie muszę mieć ochoty na seks, a jeśli są w nieładzie, to znaczy, że mam ochotę się kochać.
- W porządku kochanie - odrzekł mąż - żeby wszystko było uporządkowane musisz wiedzieć, że wieczorem po powrocie z pracy zawsze piję drinka. Jeśli wypiję tylko jednego, to znaczy, że nie mam ochoty na seks, jeśli wypiję dwa to znaczy, że mogę, ale nie muszę mieć ochoty na seks, a jeśli wypiję trzy, to stan twoich włosów nie ma znaczenia.
***

Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył -masakra.
Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie... Rabin mówi do księdza: 
to niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od Szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić. Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi. Rabin zakręcił i schował.
Ksiądz: a ty??
Rabin: a ja poczekam, aż przyjedzie policja...
***
W gorącym cieniu na miękkim kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu, z dużą brodą, bez zarostu: "Oh jaki upalny mróz mamy tego lata". A było to zimą. Stały tam trzy łodzie. Jedna cała, drugiej pół, a trzeciej wcale nie było. Wsiadł do tej czwartej i utonął, ale dopłynął do brzegu bezludnej wyspy gdzie zaatakowali go biali murzyni. Uciekając, wspiął się na gruszkę, zerwał pietruszkę, posypała sie cebula, aż przyszedł właściciel tego banana i mówi: "złaź pan z tego kasztana, bo to nie moja wierzba". A on dalej mieszał wapno...
***
                                     
Dzwoni  klient do masarni: 
- Czy pierś z kurczaka pan ma? 
- Mam. 
- A czy łopatkę pan ma? 
- Mam. 
- A świński ryj pan ma? 
- Mam. 
- No to musi pan śmiesznie wyglądać.
***

Trzech facetów kawal życia zbierało na wyjazd do Kenii. Jedli suchy chleb popijajac woda, w końcu uzbierali i wyjechali.Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
 - Może napijemy się wódeczki?
 Drugi:
 - No raczej!
 Trzeci się wkurzył:
 - To ja pól życia prawie nic nie jem, nie pije, oszczedzam, żebyśmy wyjechali... Zbieram na to, zebym mógl sobie pozwolić na zwiedzanie,  na wycieczki... A wy wydajecie na wódke?? ja chromolę! - i obrazony poszedł spać.
 Dwóch więc poszło, kupiło 2 flaszki, opili się zdrowo i wrócili do domu.
 Rano wstają, patrzą, a obrażalskiego nie ma. Wychodzą przed  kwaterę... a tam leży krokodyl - wielki, tłusty krokodyl z otwarta paszczą! A z tej paszczy wystaje głowa tego trzeciego... Stoją tacy jeszcze pozamiatani i jeden mówi: - Na wódkę kutwa sępił, a śpiworek to Lacoste...!
***
                                                                                        

Do agencji towarzyskiej przyszedł facet.
Zamówił panienkę i spędził z nią fantastyczną noc. 
Rano idzie do szefowej uregulować należność.
- Ile się należy? - pyta.
- Nic. Był pan świetny!
- Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?
- Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa dodaje mu 200 złotych.
Faceta zamurowało. Nie dosyć, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy.
Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, wiec on też postanowił odwiedzić agencję. Też spędził fantastyczną noc z panienką, rano idzie do szefowej i pyta:
- Ile się należy?
- Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
- Dziękuję - mówi facet. - Nie dosyć, że było fajnie, to jeszcze dostaje kasę! 
Ale wie pani, co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolega wczoraj dostał 200?
- Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dzisiaj tylko na kablówkę osiedlową...
***

Malkontent:
   Stwórca, patrząc na grzeszną Ziemię, zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł był na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego (20 lat na wózku inwalidzkim). Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i mówi:
- Wstań i idź!
Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum oczekujących, wszyscy pytają:
- No i jak nowy doktor?
- Doktor jaki doktor, cholera , nawet ciśnienia nie zmierzył!
***..

Kowalski: Proszę wybaczyć panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii...
Kierownik: Wybaczam panu.


***
Żona mówi do męża:
Moja rodzina ma tradycję! Pradziadek był lekarzem, dziadek także, ojciec jest i ja będę...
Na to mąż: Moja też ma tradycje! Pradziadek pił, dziadek pił, ojciec pije i ja lubię!


***
Szef do pracownika: Mam dla Ciebie zadanie.       
Słucham?
Wejdź na stronę praca.pl.
Wszedłem. A teraz szukaj sobie nowej pracy.
***
 Jak mamy być grzeczni,skoro jak byliśmy mali,to oglądaliśmy Tarzana,który chodził półnago.Kopciuszek wracał o 12 w nocy do domu,Pinokio kłamał,Alladyn był złodziejem,Batman jeździł 320 km/h,Królewna Śnieżka mieszkała z 7 chłopakami,Pacman biegał po ciemnej sali i jadł kolorowe pigułki, od których dostawał energii, Bolek i Lolek żyli w trójkącie, Żwirek i Muchomorek byli parą a Kaczor Donald chodził bez majtek...
***
   Płynie kajakiem Kubuś Puchatek z Prosiaczkiem. Płyną... płyną... spoko machają wiosełkami... Nagle Kubuś Puchatek jak nie grzmotnie Prosiaczka przez łeb!!! Prosiaczek się odwraca biedny i pyta ale za co... dlaczego?! A na to Kubuś Puchatek:
- A bo wy świnie zawsze coś knujecie!

***
Lekarz do pacjenta:
Muszę pana zmartwić, pan umiera. Jest rak z przerzutami.
Tego się obawiałem, a czy nie mógłby pan doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS?
Na pytanie lekarza dlaczego?!?!
Pacjent odpowiada:
Wie pan panie doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS.
 Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. 
A po trzecie wszyscy, co ją już mieli, odpokutują bo powieszą się.. .
***

Spotyka się ojciec z synem w burdelu:
Tato, co ty tu robisz?!
A co będę matkę za te parę groszy budził...
***

80-letnia staruszka w aptece: - Czy ma pan środki przeciwbólowe ?
- Tak, proszę pani.
- Czy ma pan leki na reumatyzm ?
- Tak, proszę pani.
- Czy ma pan viagrę ?
- Tak, proszę pani.
- Czy ma pan maść na hemoroidy ?
- Tak, proszę pani.
- Czy ma pan leki na serce ?
- Tak, proszę pani.
- Czy ma pan leki wspomagające pamięć ?
- Taaak, proszę pani...
- Czy ma pan pieluchy dla dorosłych ?
- Taaak, proszę pani...
- Czy ma pan...
- Niech pani przestanie, Jest pani przecież w aptece. 
Mamy tu wszystkie potrzebne środki. Czego pani potrzebuje ?
- Pod koniec miesiąca wychodzę za mąż za mojego
długoletniego przyjaciela Leona. On ma 95 lat.
Chciałabym po prostu wiedzieć, czy możemy u pana
zostawić listę prezentów ślubnych.
***

Na ruchliwym skrzyżowaniu stoi młoda, policjantka i reguluje ruch uliczny.
Nagle stwierdza.......że zaczyna się u niej okres, niestety jej służba będzie trwała jeszcze 5 godzin, a ona nie ma przy sobie nic co by jej w tej sytuacji mogło pomóc.
W tej rozpaczliwej dla siebie sytuacji, łapie za radiotelefon i łączy sie z operacyjnym w komendzie .
Przez radio zgłasza się kolega Józek.
Ona mówi do niego: Józek, możesz coś dla mnie zrobić?
Józek : Dla Ciebie ......wszystko !
Ona: słuchaj, ja stoję tu na skrzyżowaniu, moja służba kończy się dopiero za 5 godzin a ja dostałam okres i nie mam nic przy sobie. Możesz sobie to wyobrazić ? Czy mógłbyś mi jak najszybciej przywieźć moje tampony? Znajdziesz je w moim biurku, w prawej, górnej szufladzie, ok?
-ale, Józek proszę cie bardzo, pooooośpiesz sie !
Ona reguluje dalej ruch....mija godzina, mija druga.
Dopiero po trzech godzinach podjeżdża radiowóz na sygnale, hamuje z piskiem opon, wychodzi z niego uśmiechnięty Józek, z daleka juz wymachuje zadowolony pudelkiem z tamponami.
Ona : Józek , ty jesteś dupa okropna !
Prosiłam Cię przecież żebyś się pośpieszył!
Gdzie byłeś tak długo ?
Józek : jak by Ci to powiedzieć? Jak przez radio podałaś że masz okres.... to najpierw przyleciał ucieszony Kazik z kartonem szampana, potem uradowany Tomek postawił skrzynkę piwa a szczęśliwy Franek zafundował parę butelek dobrego wina i ......muszę Ci uczciwie powiedzieć, mnie też spadł kamień z serca!
***

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie wątroba
- A pije pan? - pyta lekarz
- Piję, ale nie pomaga!
***

 Kobieta dzwoni do radia: 
 - Dzień dobry, chciałam powiedzieć, że znalazłam dziś rano portfel. 
    W środku były trzy tysiące złotych w gotówce oraz czek na okaziciela 
    opiewający na sumę 10.000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko 
    Stanisław Kowalski zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m 6 w W. 
    Mam w związku z tym ogromną prośbę: Proszę panu Stasiowi 
    puścić jakiś fajny kawałek ode mnie! 
***
Targować się trzeba z umiarem:

 Do taksówki w Warszawie wchodzi facet i mówi: 
 - Dzień dobry, poproszę kurs do Gdyni, tylko szybko. I kurs żeby był za darmo. 
Taksówkarz spojrzał i rzecze: 
 - Oczywiście proszę Pana. Tylko pod jednym warunkiem, przez całą drogę 
    będzie pan trzymał piłkę tenisową w zębach. 
 Facet myśli, w końcu za darmochę taki kawał i mówi wspaniałomyślnie: 
 - Zgadzam się! 
 - To niech pan wysiądzie, piłka jest na haku holowniczym. 
***

Wraca mąż do domu i od progu woła do żony: 
 - Rozbieraj się i do łóżka! 
Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał... 
Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, 
wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje: 
 - Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!
***



Kluczowy jest wyraz "jeszcze" jako wyraz zniecierpliwienia...
* * *
Misiek, wielki władca lasu, nakazał zwierzątkom zachować trzeźwość, inaczej mówiąc wprowadził totalną prohibicję. Idzie pierwszego dnia po lesie i patrzy, a tu leży w rowie zając.
- Nie wiesz zając, że w lesie jest prohibicja??? Jak ty wyglądasz? Gdzie żeś się tak uchlał?
- Ej, no, misiek, musiałem, szwagier miał imieniny, no musiałem. Jutro już będę trzeźwy - plączącym się językiem usiłuje się wytłumaczyć ze swojego stanu.
- No dobra, ale żeby mi to było ostatni raz!!!
Następnego dnia znów misiek robi kontrolę i znów widzi zająca poniewierającego się po lesie w stanie pomroczności jasnej.
- Zając, co ty wyprawiasz!? Miałeś być dzisiaj już trzeźwy!!! - wrzasnął misiek.
- Sorry, ale kumplowi urodziły się pięcioraczki i wstyd było nie wypić. Ale obiecuję, jutro już będę trzeźwy... 100 procent. Na pewno...... - powiedział z trudem zając.
- Ale jak jutro zobaczę cię pijanego, to będzie nu zajac, pagadi!!! - pogroził misiek i rozstali się we względnym pokoju.
Następnego dnia idzie sobie misiek przez las i ani śladu pijanych zajęcy. Przechodzi obok stawu i widzi jak tam w stanie totalnej fazy pławi się jakiś szarak.
- K..., JE... LEŚNY, ZNOWU JESTEŚ NA... ! - zagrzmiał misiek.
- Te, misiek, prohibicję to sobie możesz wprowadzać tym głupim zwierzątkom w lesie, a od nas rybek to się odczep!


* * *
Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy wilki, jeże itp. Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi: "Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!" I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały Zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie: "Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"
* * *
Trzeba mieć świadomość a nie tylko małpować:
Stoi bociek na skale i ćpa maryśkę, po chwili rzuca się w dół. Widzi to wilk i mówi do boćka: 
- Bociek ale z ciebie luzak daj mi trochę.
Wilk naćpany wchodzi na skałę i rzuca się. Podlatuje do niego bociek i mówi: 
- Wilk, ty masz skrzydła?
A wilk odpowiada:
- Nie. 
Bociek do niego:
- Chłopie, z ciebie to dopiero luzak!
...
  Leci facet w samolocie, zaś obo niego siedzi papuga, strasznie pyskata. 
W pewnym momencie facet dzwoni po stewardessę. Na pytanie co podać pasażer mówi: 
-Kawę poprosiłbym 
-A dla mnie stara cioto pepsi tylko - wykrzykuje papuga do tejże stewardessy. 
Stewardessa przyniosła pepsi dla papugi, lecz zapomniała o kawie dla pasażera obok. 
Więc ponownie poprosił ją o kawę. Papuga w międzyczasie wyżłopała swoją pepsi i klasycznie dorzuciła stewardessie: 
- A dla mnie, stara cioto, przynieś następną pepsi. 
Sytuacja taka powtórzyła się kilka razy, w końcu facet nie wytrzymał i przyjął taktykę papugi, zadzwonił po stewardessę - wykrzyczał do niej: 
-Daj mi stara cioto kawę !
Tego stewardessa nie zdzierżyła, poszła po pilota i razem z nim wypieprzyli faceta z samolotu razem z papugą. Lecą tak oboje na dół i papuga mówi: 
- No jak na kogoś, kto nie umie fruwać to masz tupet !
* * * 
Przechwala się trzech myśliwych.
Pierwszy z nich:
- Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy !
Drugi:
- A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie !
Na to ostatni:
- Hhmm, panowie a ja byłem w Norwegii...
- A fiordy ty widziałeś?
- Fiordy!? Panowie, fiordy to mi z ręki jadły.
* * *


Król Lew postanowił wybudować na polanie dla swoich poddanych schronienie, ale to wymagało szeregu zezwoleń, wniosków i podań. Trzeba się było udać do Urzędu by tę sprawę załatwić, zwołał więc miejscową społeczność by wybrała przedstawiciela, zadecydowano więc by był to niedźwiedź, bo duży, silny i wzbudza respekt.
Po ośmiu godzinach wraca z urzędu, lew się go pyta co tam załatwił, a on mówi, że nic. Jak to nic! Ty taki wielki i nic?! Wydelegowano więc lisa, chytry i przebiegły i sprytu ma dużo, wraca po ośmiu godzinach i też nic. Lew mówi, to może wiewiórkę, taka delikatna, ładna, szybka i zgrabna..., podobnie jak poprzednicy też nic nie załatwiła. No to koniec naszych marzeń orzekł Król Lew, a może ktoś na ochotnika? Zgłosił się osioł, wszyscy pękali ze śmiechu, przecież Ty nic nie potrafisz załatwić, ale osioł się uparł i poszedł. Wraca pod dwóch godzinach uradowany, z zezwoleniem w ręku, ogólne zdziwienie, królowi szczęka opadła. Pytają się więc jak to załatwił, a osioł na to:
- Normalnie, po znajomości. Gdzie otworzyłem drzwi to ktoś z rodziny...
* * *
Przed aferą. Do hurtownika soli przyjeżdżały, jak do każdego, kontrole. Inspektor dociekliwie wypytywał:
- Czy ta sól pakowana z napisem spożywcza jest naprawdę przeznaczona do spożycia?
- Skąd wątpliwość Panie Inspektorze?

- Widzę na terenie zakładu sporo solarek służących do posypywania dróg.
- No tak, bo my rozprowadzamy również sól drogową.
- Nie miesza się wam?
- Sami mieszamy.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... jedna solniczka, jedna solarka.
* * *
Młody wielbłąd pyta ojca - wielbłąda:
- Tato, dlaczego mamy takie brzydkie kopytka, a koniki mają takie ładne?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie i dlatego mamy takie a nie inne kopytka, żeby nie zakopać się po kolana w piachu.
- Tato, a dlaczego mamy taką brzydką, skudloną sierść, a koniki mają taką śliczną, błyszczącą?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie, a na pustyni w nocy jest -10 stopni, w dzień +40 stopni, i taka sierść chroni nas przed takimi skokami temperatur.
- Tato, a dlaczego mamy te dwa garbu na grzbiecie, a koniki mają taki gładki?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie i w tych garbach magazynujemy tłuszcz i wodę, żeby nie zginąć na pustyni z głodu i pragnienia.
Na to wszystko młody wielbłąd:
- Tato a na ch.. nam to wszystko, kiedy mieszkamy w ZOO?!
* * *
Spotyka się dwóch wiecznie niezadowolonych. Jeden pyta się drugiego: 
- Co tam u ciebie? 
- Byłem w kościele. 
- I co? Jak tam było? 
- Jak wszędzie !Jedno wielkie oszustwo! tam np wszyscy śpiewają, wszyscy robią zrzutkę, A PIJE TYLKO JEDEN!
* * *
Mały biały murzynek złapał złotą rybkę. Rybka przyrzekła mu, że jeśli ja uwolni to spełni jego jedno życzenie. No i spełniła. Murzynek stał się biały. Poleciał do mamy żeby się pochwalić. 
- Mamo ! Popatrz ! Jestem biały ! 
- Tak synku a teraz idź się pobawić - powiedziała zajęta pranie mama. 
- Tato, tato ! Jestem biały ! 
- Tak synku idź się pobawić - powiedział tato zajęty gazetą 
- Siostro ! Spójrz na mnie ! Jestem biały ! 
- Nie teraz, jestem zajęta nauką... 
Biały murzynek poszedł zły na dwór i usiadł na schodach przed domem. 
- K...@ dopiero od 5 minut jestem biały ,a te cz....... juz mnie wkurzają!
* * *
Mówcy w ferworze przemówienia wymknęło się głupstwo. Spodobało mu się. Teraz, powtarza to często.
* * *
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę a przed nim stoi zupa.
Do baru wpada drugi facet strasznie głodny. Patrzy i widzi ze tamten pierwszy czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna jeść. Je i je aż na dnie widzi - leży grzebień. Tak go ten grzebień obrzydził, ze zwymiotował. W tym momencie pierwszy podnosi głowę z nad gazety i pyta :
- Co, pan tez doszedł do grzebienia?
* * *
Bolo przynosi do domu torbę pełną jabłek. Mama pyta go:
- Skąd masz te jabłka?
Na to Bolo:
- Od sąsiada.
- A on wie o tym? - pyta mama.
- No pewnie, przecież mnie gonił!
* * * 


Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta: 

• Widzę, że nie pracujemy. 

• Nie pracujemy • potwierdza student. 

• Opieprzamy się... • mówi dalej policjant. 

• Ano, opieprzamy się • potwierdza student. 

• O! Studiujemy... • rzecze policjant.                                                           

• Nieeee, zdaje się, że tylko ja studiuję. • odpowiada student.
* * * 
Rozprawa w sadzie o przyznanie alimentow:
- Baco, a znacie te oto Maryne?
- Ano znam.
- A to dziecko, to wyscie jej zmajstrowali?
- Ano ja.
- A co bedzie z placeniem za dziecko?
- Ja tam panocku za te robote nic nie chce.
 * * *
Był sobie bank. Ponieważ dobrze prosperował, kolejny złodziej postanowił go obrobić. Włamał się do niego w nocy i widzi dwanaście sejfów obok siebie. Otwiera pierwszy, a tam nie ma pieniędzy, tylko jakiś jogurcik.
- Co do licha, jogurcik w sejfie? Ale jak jest, to go wypije.
Przeszedł do następnego, a tam znów jogurcik. Znów wypił. Sytuacja się powtarza. Złodziej wypił wszystkie jogurciki i wychodzi wściekły, bo nie znalazł kosztowności ani pieniędzy. Patrzy na szyld banku, i dopiero napis trochę wyjaśnił:
"Bank Spermy"                                                                   Przestroga dla nieuważnych przestępców.
 * * *
Wynalazca prezentuje w Urzędzie Patentowym swój wynalazek - niewielkie pudełko z dziurą i mówi:
- W ten otwór wkładamy twarz. W środku są dwie brzytwy, które błyskawicznie golą.
- Ale przecież każdy ma inne rysy twarzy!
- Tylko przy pierwszym goleniu!
 * * *
Zimowe popołudnie. Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków ekologicznej organizacji Greenpeace.
- Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?
- To nie norki, to poliestry.
- A czy pani wie, ile poliestrów musiało oddać życie, żeby pani miała futro?
 * * *
- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z woda i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, ze picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!
 * * *
W portowej tawernie spotkali się dwaj piraci. Jeden z nich pyta się drugiego:
- Widzę, że od czasu naszego ostatniego spotkania miałeś parę przygód. Masz teraz drewnianą nogę, hak zamiast dłoni i przepaskę na oku. Jak to się stało?
- No cóż, wpadliśmy w okrutny sztorm i zmyła mnie za burtę potężna fala. Kiedy wciągano mnie z powrotem na pokład nadpłynęło stado rekinów i jeden z nich odgryzł mi nogę.
- Och! A co z hakiem?
- Napadliśmy na statek i w walce straciłem dłoń.
- A co się stało z twoim okiem?
- To przez mewę. Narobiła mi prosto do oka.                                         
- I przez to straciłeś oko?
- No cóż, to był pierwszy dzień kiedy miałem hak.
 * * *
  Pewien facet chciał przenocować w hotelu, ale wszystkie pokoje były zajęte.
- Może ma pan jednak jakiś wolny pokój, albo chociaż jakieś łóżko? Mogę spać gdziekolwiek - poprosił recepcjonistę.
- No cóż, mam dwuosobowy pokój w którym mieszka tylko jeden facet i prawdopodobnie byłby zadowolony ze współlokatora, bo to obniżyłoby mu koszty. Ale prawdę mówiąc on chrapie tak głośno, że skarżą się na niego lokatorzy sąsiednich pokoi, tak więc nie wiem, czy będzie pan zainteresowany.
- Nie ma sprawy, wezmę ten pokój.
Następnego ranka recepcjonista pyta faceta:
- Jak się panu spało?
- Lepiej niż kiedykolwiek.
- A co z chrapaniem - nie przeszkadzało panu?
- Nie, natychmiast go uciszyłem.
- W jaki sposób?
- Już był w łóżku chrapiąc, kiedy wszedłem do pokoju. Przechodząc pocałowałem go w policzek i powiedziałem "Dobranoc, przystojniaku!", a on nie zmrużył oka chyba całą noc obserwując mnie jak sądzę!
 * * *
  Przed egzaminem profesor wyraźnie zapowiedział, że egzamin będzie trwał dokładnie dwie godziny i ani chwili dłużej. Jeśli ktoś nie odda swojej pracy w ciągu dwóch godzin, to później ona i tak już nie zostanie przyjęta. Profesor rozdał pytania, egzamin się rozpoczął. Po godzinie wbiegł do sali zdyszany student, przeprosił za spóźnienie i poprosił o kartkę z pytaniami. 
- Przecież i tak już pan nie zdąży - stwierdził profesor. 
- Zdążę - odpowiedział student, wziął pytania, usiadł i zaczął pisać. 
Po kolejnej godzinie profesor pozbierał prace (oddali wszyscy oprócz spóźnionego studenta) i zabrał się do poprawiania. Spóźniony student natomiast kontynuował pisanie, a po godzinie podszedł do profesora i chciał położyć swoją pracę na stosie pozostałych. 
- Nie przyjmę panu tej pracy - jest już za późno - zaprotestował profesor. 
- Czy pan wie KIM ja jestem? - ze złością zapytał student. 
- Niewiele mnie to obchodzi. 
- ALE CZY PAN WIE KIM JA JESTEM? 
- Nie mam pojęcia. 
- To dobrze - stwierdził student, po czym zrzucił wszystkie prace na podłogę, swoją wepchnął w środek i wyszedł. 
  * * *
Starszy Francuz poszedł do spowiedzi: 
- Ojcze, na początku drugiej wojny światowej zapukała do moich drzwi piękna dziewczyna i poprosiła, żebym ją ukrył przed Niemcami. Ukryłem ją na strychu i nigdy jej nie znaleźli. 
- To był wspaniały uczynek, nie powinieneś się z tego spowiadać. 
- Niestety ojcze, ja byłem taki słaby, a ona taka piękna i powiedziałem jej, że za schronienie na strychu musi spędzać ze mną każdą noc. 
- No cóż, to były ciężkie czasy, gdyby Niemcy odkryli, że ją ukrywasz z pewnością by cię zabili i miałeś prawo się obawiać. Jestem pewien, że Bóg weźmie to pod uwagę i osądzi twoje uczynki sprawiedliwie. 
- Dziękuję ojcze. To mi zdjęło kamień z serca. Czy mogę jeszcze o coś zapytać? 
- Oczywiście, pytaj. 
- Czy muszę jej powiedzieć, że wojna już się skończyła?
 * * *
Pewien farmer, po wypadku, pozwał kierowcę ciężarówki do sądu. W sądzie prawnik kierowcy zadaje mu kłopotliwe pytanie: 
- Przecież na miejscu wypadku powiedział pan funkcjonariuszowi policji, że czuje się świetnie, czyż nie? 
- No cóż - odpowiada rolnik - to było tak. Wstałem rano, wziąłem krowę na postronek ... 
- Zadałem panu proste pytanie, proszę odpowiedzieć tak lub nie. Czy na miejscu wypadku nie powiedział pan funkcjonariuszowi policji, że czuje się świetnie? 
- No więc - ciągnie niezrażony rolnik - ... szedłem poboczem z moją krową na pastwisko ... 
- Wysoki sądzie, protestuję! Mamy zeznanie funkcjonariusza policji, stwierdzające, że powód na miejscu wypadku stwierdził, że czuje się świetnie, natomiast teraz nie chce tego przyznać! 
Ale sąd będąc ciekawym opowieści rolnika oddalił protest. 
- Więc jak już mówiłem szedłem z krową na pastwisko, kiedy nagle uderzyła w nas ta wielka ciężarówka. Mnie rzuciło na jedną stronę szosy, krowę na drugą. Słyszałem jak biedne zwierze porykuje z bólu, ale nie mogłem się podnieść, bo miałem złamaną nogę. Wtedy przyjechał policjant, najpierw podszedł do krowy i usłyszałem strzał. Podszedł do mnie z pistoletem w ręce, powiedział, że musiał zabić krowę, bo była zbyt poraniona i zapytał się mnie jak się czuję!
 * * *
Kowalski zawsze parkował swój samochód przed blokiem. Ponieważ nie miał alarmu, więc za szybą zostawiał kartkę "Brak benzyny, silnika i akumulatora". Pewnego dnia rano przychodzi, a na kartce dopisek "To koła też ci nie będą potrzebne".
 * * *
Sherlock Holmes i dr Watson pewnego dnia pojechali na wycieczkę. Po męczącym dniu rozbili namiot i usnęli. Kilka godzin później Holmes budzi swojego wiernego przyjaciela:
- Watsonie, spojrzyj w niebo i powiedz mi co widzisz.
- Widzę miliony gwiazd - odpowiedział Watson.
- Co ci to mówi?
Watson rozmyślał przez chwilę.
- Astronomicznie rzecz biorąc mówi mi to, że tam są miliony galaktyk i prawdopodobnie miliardy planet, astrologicznie, że Saturn jest w gwiazdozbiorze Lwa, czasowo, że jest około kwadransa po trzeciej, teologicznie, że Pan jest wielki, a my mali i bez znaczenia, meteorologicznie, że przypuszczalnie jutro będzie piękna pogoda. A co tobie to mówi?
Sherlock odpowiedział po chwili ciszy:
- Watsonie, ktoś nam ukradł namiot!
 * * *
Baca jest sądzony za ciężkie pobicie turysty. Sędzia się go pyta:
- Powiedzcie baco, jak to było.
- Ano nijok. Siedze sobie na przyzbie i strugom osikowy kołecek. A turysta wyloz na moje dzewo i zezera moje cereśnie. A ja nic, dalej sobie siedze i strugom ten kołecek. A on co zezre cereśnie to mnie pesteckom trach! w oko. A ze jo niesłychanie spokojny cłowiek to se dalej siedze i strugom. Jak on zezar mi wsyćkie cereśnie, zloz z dzewa i tak się niescęśliwie potknął, ze spod prosto na ten osikowy kołecek, co zem go strugoł. I tak panocku jakieś ze 27 razy  zanim go w końcu raz kopnąłem w zadek zeby sobie posoł.
* * *
Spotyka się dwóch kolesiów. Jeden z nich się pyta:
- Słuchaj, znasz może jakiegoś dobrego dentystę?
- Znam, no ale on jest Anglikiem, a ty przecież nie umiesz po angielsku.
- Co z tego, jakoś sobie poradzę, daj mi adres.
Po jakimś czasie znowu się spotykają. Pierwszy się pyta:
- No i co, byłeś u tego dentysty?
- Byłem, ale on jest jakiś dziwny. Otworzyłem usta, pokazałem który ząb mnie boli, powiedziałem "tu", a on mi wyrwał dwa zęby zamiast jednego.
- Wiesz, "two" po angielsku znaczy "dwa", więc on zrozumiał, że cię bolą dwa zęby, to dlatego.
- Dobra - teraz już wiem co mam mówić, a przecież z takiego powodu nie będę się uczył anglika.
Następnym razem u dentysty facet otwiera usta, pokazuje zęba i mówi "ten"! Teraz w poczekalni do protetyka jednak zakuwa angielski.

Do siedzącej pod ścianą w dyskotece dziewczyny podchodzi przystojny chłopak:
- Zatańczysz następny taniec?
- Oczywiście!
- To świetnie, nareszcie będę miał gdzie usiąść.

 Turysta w wakacje zachodzi w deszczu do bacówki, baca gościnnie częstuje go gorącą strawą, turysta zajadając spostrzega, że do talerza leci mu z góry woda...
- Baco dach ci przecieka!
- Wim...
- To dlaczego nie naprawisz?!
- Ni mogę, przecież dysc pada.
- To dlaczego nie naprawisz, kiedy nie pada?!
- A bo wtedy nie cieknie...


* * *
Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi Bacę pasącego owce
- Baco! jak wam powiem ile macie owiec to mi dacie jedną? - pyta kobieta.
- A dom!!
- To macie ich 132 sztuki!
Baca dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę. Po kilku chwilach baca krzyczy:
- A jak wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed zafarbowaniem to mi pani odda owcę?
- No dobra oddam!
- To byłyście blondynką!
- A skąd baca wie?
- Bo mi pani owczarka zabrała!
* * *
Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta:
- No to jak to było, Baco?
- Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 27 razy...
* * *

Walczy murzyn z bacą 1 runda - Baca dostał ,padł , pyta się sędzia baco wytrzymasz?
- wytrzymam!
2 runda - Baca dostał ,padł , pyta się sędzia baco wytrzymasz?
- wytrzymam!
3 runda - Baca dostał ,padł , pyta się sędzia baco wytrzymasz?
- Nie wytrzymam zaraz mu przywalę
* * *                                       
Pyta się chłop przechodzącego obok bacy:
- Panie umie pan chodzić pan Tatrach?
Na to mu baca:
- Zależy po ilu.
* * *
Natchniona turystka do bacy:
- Wy to jesteście szczęśliwi. Widujecie zaślubiny górskich potoków z obłoczkami, widujecie, jak zachodzące słońce wypija czerń całego dnia, jak blady księżyc topi się w bezdennych mgłach...
- Wszystko to widywałem, panieneczko, ale teraz już nie pije.
* * *
Juhasi pasą owce na hali, po drugiej stronie zauważają Marysię:
- Marysiu, chodź tu do nas!
- Nie przyjdę, bo mi krzywdę zrobicie!
- Nie zrobimy!
- To po co mam przyjść?
* * *
W połowie tygodnia idzie gazda wystrojony jak stróż w Boże Ciało z książeczką do nabożeństwa pod pachą. Spotyka go sąsiad i zdziwiony pyta:
- Kumotrze, a gdzie to się wybierocie?
- Jadę do miasta do agencyji towarzyski...
- A, po cóż wom książka do nabożyństwa?
- No, jak mi się spodobo i przeciągnie się do niedzieli, to pójdę od razu na sumę...
* * *
Wraca baca z Krakowa do Zakopanego autostopem i mówi do kierowcy:
- Panocku, ale teroz to som casy. Kaj chces to wos zawiezom, zawiezom wos do hotelu, jeść dadzom, przenocujom i jeszcze dutków dadzom.
Kierowca pyta:
- Baco, wam się tak zdarzyło?
- Mnie nie, ale mojej córce to cęsto.
* * *
Kwiecień plecień,
wciąż przeplata,
coraz mniejsza ta wypłata.
Liczne za to są fundusze.
te do których wpłacać muszę.
Zanim jednak oddam duszę,
znikną z forsą te fundusze.
 *  * *
eR-ka


Niesprzyjająca pogoda sprawia, że bociany zawracają lub na seks ochoty nie mają,
By demografia na tym nie cierpiała z pomocą leci armia cała.

           Solidności i rozwagi można uczyć się od pająków.

                                          Interpretator czy polityk?
                                             Młody a już kuma, ze trzeba być twardym a nie ....
                  Jak dorosnę, też zostanę krasnoludkiem, skoro są na Świecie.
 
       W sytuacji gdy w Bałtyku foki osiadają, pingwiny łatwo pola nie oddają.
                              Ludzie uczą się całe życie, efekty bywają różne.

Czasy kształtują ludzi.
 
Tak należy wracać do domu, nawet jeśli się nic nie przeskrobało.

 

                             Autosugestia, kiedy rozmiar ma znaczenie.

Pomoc przedmaturalna przygotowująca do rozwiązywania kalamburów.
           


Po kilku nocach panna młoda skarży się matce:
- Wiesz mamo, już kilka nocy śpimy razem i nic. Jeszcze się nie
kochaliśmy.
- Ależ córeczko, może jest zestresowany...
- Ale mamo, on tylko książkę czyta i wcale nie zwraca na mnie uwagi.
- Wiesz córeczko, skoro on nie zwraca uwagi, to może ja się położę
zamiast ciebie i sprawdzę, o co chodzi.
I tak zrobiły. Mąż w łóżku czyta książkę, teściowa się kładzie i leży.
Nagle mąż wsuwa rękę pod kołdrę i w majteczki zaczyna rękę wkładać.
Wyskoczyła teściowa z łóżka i do córeczki:
- Ależ kochanie, chwile leżałam i zaczął się do mnie dobierać.                       - Tak, tak... Palec zmoczy, kartkę przewróci i dalej czyta...

Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo
ogląda ją i wytęża wzrok ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego:
"CCNWCMKJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, Pana
Czesia. Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje
facetowi, na co ze zdziwieniem patrzy aptekarka. Po załatwieniu
wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta:
- Panie Czesiu, skąd Pan wiedział co tu jest napisane?
Na to Pan Czesiu:
- A, to mój znajomy lekarz napisał "Cześć Czesiu, nie wiem co mu k..wa
jest, daj mu jakiś syrop i niech spie....a".

Ojciec widzi syna wychodzącego z domu z wielka latarką w dłoni.
- Dokąd to?
- Na randkę - przyznaje się chłopak.
- Ha! Ja w twoim wieku nie potrzebowałem latarki na randkach.
- No tak. I sam popatrz na kogo trafiłeś.

Przy barze siedzi dwóch mężczyzn. Piją równo i mocno. Nagle jeden z nich spada ze stołka na podłogę i leży bez ruchu. Jego przyjaciel spogląda na barmana i mówi:
- I to się nazywa siła charakteru. On zawsze wie, kiedy przestać.

- A dokąd to obywatelu? - pyta policjant pijanego.
- Idę wysłuchać kazania!
- A kto wygłasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja żona.


W małżeńskim łożu namiętna scena erotyczna, nagle rozlega się głośne pukanie do drzwi wejściowych. Przerażona kobieta krzyczy:
- Jezus Maria, to mąż!!!
Mężczyzna nie zwlekając wskakuje pod łóżko. Po dłuższej chwili absolutnej ciszy wyczołguje się spod łóżka, siada na jego skraju, wzdycha, ociera pot z czoła i mówi:
- Eh, widzisz żono, oboje mamy zszarpane nerwy...


Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do ZOO pewien gość z żoną. Żona, naprawdę atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej łapie, i drugą uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony. Mąż - zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...
Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia) - ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał kompletnie).
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i powiedział:
- A teraz mu się przetłumacz, że boli cię głowa! 

Mąż zwraca się do swojej żony:
- Co byś zrobiła gdybym powiedział, że wygrałem w totka?
- Zabrała bym połowę kasy i odeszła od Ciebie.
- To masz tu 7,50 zł i żegnaj !

Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera.
Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...

Swój rozum lepiej mieć.

Kolega dzwoni do kolegi:
- Wpadaj do mnie, są dwie znajome, zabawimy się!                        - Ładne?

- Dawaj! Wypijemy, będzie ok.


Jak pić to z głową a nie kolegami.

- Często pijesz?
- Od czasu do czasu...
- To znaczy?
- Od czasu jak knajpę otworzą, do czasu jak ją zamkną

Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocałuj mnie jak Romeo piękną Julię...
- To znaczy?
- Hmmm... a może przytul jak Abelard swą Heloizę...
- Czyli jak?
- Jak?! Srak! Czytałeś coś w ogóle?
- Tak! Naszą Szkapę. Ugryźć cie w dupę !?

Kowalski pracuje w kostnicy i przygotowuje pana Rysia do pogrzebu. Odkrywa jego ciało i widzi niesamowicie dużego członka. Odcina go, aby
pokazać żonie ten ewenement. Chowa do teczki i przynosi do domu.
- Kochanie, patrz, co odkryłem!
Żona na to:
- O Boże, Ryśka okaleczyłeś?!

Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
- Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
- To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty zgadniesz, która jest moją wybranką.
- Niech i tak będzie.
Następnego dnia typ przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę
- To ta ruda pośrodku.
- Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
- Bo już mnie wkurza!           

          

                                                 

Podziwiamy A.Mickiewicza jako twórcę Dziadów , S.Żeromskiego jako twórcę Ludzi bezdomnych, a nie potrafimy docenić, że obecnie tworzy to i jeszcze więcej, tylko JEDEN.

 Borykamy się z różnymi brakami na co dzień.

Pilny uczeń zamieścił ogłoszenie: - Poszukuję streszczenia Władcy Pierścieni. Bardzo pilne. Proszę o pomoc.

Odpowiedź szybka i zwięzła: - Pewien młody hobbit dowiaduje się, że w celu ocalenia Świata musi wrzucić pewien pierścień do pewnej dziury. Dziura jest cholernie daleko, więc idzie do niej przez trzy tomy, ale w końcu mu się to udaje.     

W przedziale pociągu dalekobieżnego podróżuje tylko dwoje dorosłych pasażerów. 
Facet albo gapi się w okno, albo drzemie, albo czyta...
Babka niespokojnie kręci się, poprawia swój wygląd, zmienia miejsca, pozycje...
Po godzinie zniecierpliwiona zwraca się do współpasażera z wyrzutem: 
- Pan to jakiś taki mało męski, jedziemy już tyle czasu i nawet Pan nie zagadał! 
- Nauczyłem się cierpliwości, proszę Pani, wole godzinę poczekać, niż trzy godziny namawiać. 




Wędkarz nad brzegiem jeziora łowi ryby, a obok siedzi jego żona. On zarzuca wędkę i po chwili wyciąga buta. Zarzuca ponownie i wyciąga czajnik. Zaraz potem łowi młynek do kawy, radio, telewizor, fotel... Żona na to: - Zenek, tam chyba ktoś mieszka...
  • Francuska dieta cud na nadwagę:
Ten podobno nie weźmie.
         - Śniadanie: seks i keks
         - Obiad: keks i seks
         - Kolacja: tylko seks
          Jeśli po tygodniu waga nie spadnie ...... odstawić keks.


z notatek tropiciela
zalany zakochany
przestępczość zorganizowana


tylko pranie jest karane

źle wypełnił wniosek o dotacje

wniosek złożył, ale wrobili go w konia






Ten Mikołaj, może trafić do wszystkich!
         
gdy zawiodą drogowcy


 " Dramat w ogródkach działkowych "   oryg. wyk. Barbara Krafftówna

Na alejce posypanej świeżym piaskiem,
Przy rabatce obsadzonej pelargonią,
Ktoś udusił panią sznurkiem, albo paskiem.
Kto? Nie wiemy. Przypuszczalnie, chyba on – ją.

A poza tym, nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Każdy coś tam sobie plewi, coś tam sieje,
Na natury łono z żoną pędzi tu.

Z papierowej torby, co stała w altance,
Dzikim winem gęsto wokół obrośniętej,
Zamiast marchwi wydobyto cztery palce,
A za nimi kciuk i resztę, czyli rękę.

A poza tym nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Pośród kwiatów głośno dziecię się zaśmieje,
Bo wesoło, bo beztrosko jemu tu.

Obco brzmią tu straszne słowa: powódź, pożar,
Nikt się gazem nie zatruje w swej altanie,
Co najwyżej z nieprawego znajdziesz łoża
Dziecię, w grządce groszku zręcznie zakopane.

A poza tym, nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum
Gwoździkami zbijesz ławkę, gdy się chwieje,
Pszczółki brzękiem ukołyszą cię do snu.

Tam poziomek w krąg czerwienią się jagody,
Gruszki wiszą, ciężkie sokiem, na gałęzi,
Nie zakłóca nic radości i pogody,
Choć w wspomnianych już poziomkach ktoś zarzęzi.

To poza tym wciąż na działkach pięknie będzie,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Z parcianego węża wodą sięgniesz wszędzie,
W szumie drzewek ledwie słychać ciche : bul… bul… bul…

[sł. Maciej Szwed, muz. Andrzej Bieniek]
tekst poezja-spiewana.pl

Suchary




     
  
           
 
Wkurzają mnie te patałachy!

 

 

 

 



 
  









Brak komentarzy: