poniedziałek, 31 marca 2014

Refleksje oświeconego

OŚWIECONY

 

   Wiosna.
Pojaśniało, przygrzało, pozieleniało - na refleksje się zebrało. 
Wydaje się, że wreszcie dojrzałem, bo  sedno problemu niejszego bloga, ujrzałem. Znacznie spowolnione procesy życiowe, czymś muszą być spowodowane. Zastój w kontaktach, cisza na komunikatorach i portalach, spadek odwiedzin bloga... To być może znak czasu lub sygnał woli przetrwania. 
  Przy obecnym pośpiesznym nieskoordynowanym wręcz chaotycznym trybie życia i nawale absorbujących naszą uwagę urządzeń, zdarzeń i akcji - cud że sypiamy wogóle jeszcze. 
Kontaktów towarzyskich, rodzinnych, międzyludzkich cud nie obejmuje. Poważnie cierpią na tym lub zanikają na długo. 
  W tej sytuacji z pełnym zrozumieniem odnoszę się do cichej odmowy bliskich współtworzenia bloga, projektu graficznego drzewa genealogicznego czy uczestnictwa w wymianie informacji rodzinnych. 
  Skrzynki e-mailowe trzeszczą od wiadomości, trzeba dokonać wyboru: co usunąć, co przyswoić, co zachować. Smartfony zamulone SMSami, MMSami, e-mailami, ważnymi terminami - trzeba wybierać. 
Wiadomości głosowe, rozmowy i doładowywanie baterii, to kolejne zajęcie. Lawirowanie pomiędzy wszechobecnymi czasożernymi reklamami, promocjami, ofertami.
Aktualizacje programów, rozkładów, cenników, ofert, przepisów, map GPS i inne, wymagają rozwagi a więc i czasu. 
Internet oferuje nam wiedzę, której jesteśmy spragnieni, ale ten stały niedostatek czasu! Ratujemy się więc często, stworzonym, pojęciem międzyczasu. Powoduje to pośpieszne, powierzchowne potraktowanie sprawy i frustrację.

Filcujemy co możliwe: czas na sen i relaks, czas na higienę ciała i duszy, czas na jedzenie, czas na sprzątanie, mycie i pranie oraz obsługę pojazdu. Wszystko cierpi na jakości. Lekcje w biegu, dzieci w biegu, nerwy u lekarza w kolejce. 

Spacery, wycieczki biegiem lub samochodem, aby szybciej. Spacer z psem na smyczy, w kagańcu, żeby nie hasał i nikomu nie zagrażał. Suchy prowiant do miski, żeby nie gotować a jeśli już to np szybką zupkę, makaronik, kaszę błysk itp. 
Wolny czas już wyczerpany a pozostało jeszcze mnóstwo tradycyjnie życiowych czynności. I tu wykorzystujemy międzyczas.     Nawet w tym bilansie nie wkalkulowałem ani czasu ani międzyczasu na najkrótsze np spotkanie, zlot, blog czy tp. 
 Jeśli los czasem komuś ten kierat zakłóci: chorobą, wypadkiem, remontem, odejściem, przyjściem ... rośnie wirtuozeria gospodarowania czasem i jakiś efekt się osiąga. 
  Na podzielenie się tym z rodziną, nawet w międzyczasie... kliknięć kilka na Naszej Klasie (NK). Nikt głowy nie chce zawracać, by np na Drzewie nie poprzewracać. 
Nowo przybyłym ślicznotkom, oszczędza się prezentacji dziadkom, wujkom i ciotkom. Wystrzegać się trzeba stresowania, w ramach zdrowego wychowania. Najczęściej deklaracje są wzniosłe - "kierunek rodzina", jednak realizacje różne, często albo na ręcznym albo na wstecznym.
  Ja jednak uparcie i skrycie chciałbym mieć jeszcze fajne, ciekawe życie. 

Można by jednak z trendami w zgodzie spotkać się czasem gdzieś przy wodzie, zabrać ze sobą koc, fast foody i dekowódy, i poprowadzić dialog szczery, gdy wkoło tylko woodpeckery.
  Tak więc na podsumowanie, w dniu 1 kwietnia się zdobyłem, by każdy mógł dowolnie zinterpretować i "ad vocem" nie występować. Z uwagi na brak czasu, oczywiście.